Archiwum Polityki

W uścisku rysskrackena

Szwecja obchodzi niezwykły jubileusz: dwa wieki nieprzerwanego pokoju. Mimo to głęboko zakorzeniony strach przed Rosją nie ustępuje.

Od 200 lat szwedzcy stratedzy robią wiele, by nie uwikłać kraju w jakąkolwiek wojnę. Szwecja tradycyjnie nie dołącza do sojuszy wojskowych, ponieważ chce zachować neutralność w przypadku wojny. Nie pali się też do członkostwa w NATO, chociaż uczestniczy w misjach pokojowych Sojuszu (np. w Afganistanie). Szwedzi uznali, że obronią się sami, co ich coraz więcej kosztuje. Statystyczny Szwed wydaje rocznie na obronność równowartość 800 dol., tyle samo co Anglik lub Francuz.

Ostatnią wielką wojnę, w której uczestniczyli szwedzcy żołnierze, stoczono w 1808 r. Szwedzi walczyli wówczas z carską Rosją. Stracili Finlandię, która przez sześć wieków była integralną częścią ich kraju. Pozbawiono ich również Pomorza Zaodrzańskiego, a wojska duńskie na krótko zajęły południe Szwecji próbując odzyskać utraconą w połowie XVII w. Skanię. Traktat w Tylży (1807 r.) między Napoleonem i carem Aleksandrem I umożliwił wojskom carskim aneksję Finlandii. Dziś w Szwecji porównuje się ten dokument z układem Ribbentrop-Mołotow.

Wydarzenia sprzed 200 lat ukształtowały współczesną mapę północnej Europy.

Co więcej, echa tamtej wojny brzmią do chwili obecnej. Wojna przyniosła Królestwu Szwecji panującą do dziś dynastię. Otworzył ją napoleoński marszałek Jean Baptiste Bernadotte, który po raz pierwszy wkroczył do Szwecji na czele korpusu ekspedycyjnego pomagającego Danii odzyskać Skanię. Później jednak, już jako Karol XIV Jan, gotów był do zbrojnego przeciwstawienia się Francji, wsparł starania o przejęcie Norwegii jako rekompensaty za utraconą Finlandię i uregulował stosunki z wojennymi przeciwnikami. Był więc poniekąd ojcem wieczystego pokoju. Jak na ironię, kiedy umarł, na piersi tego byłego rewolucjonisty odkryto tatuaż „Śmierć królom”.

Wojna i wszystkie wcześniejsze zmagania z Rosjanami o panowanie nad Bałtykiem zostawiły w świadomości szwedzkiej trwały ślad w postaci utrzymującego się do dzisiaj strachu przed Rosją zwanego rysskracken.

Polityka 21.2008 (2655) z dnia 24.05.2008; Świat; s. 55
Reklama