Archiwum Polityki

Winnetou pod Grunwaldem

Bitwa pod Grunwaldem ciągle trwa. Podczas niedawnej inscenizacji – na oczach kilkudziesięciu tysięcy widzów – polsko-litewskie rycerstwo znów waliło w Krzyżaka jak w pięknym filmie nakręconym w 1960 r., gdy Bundeswehra była w NATO, a Ludowe Wojsko Polskie w Układzie Warszawskim, gdy z plakatów straszył Adenauer w płaszczu z czarnym krzyżem. Czy i nowa filmowa wersja „Krzyżaków ” utrzymana będzie w tym duchu.

Od czasu gdy powstała poprzednia filmowa wersja sienkiewiczowskiej powieści, świat, Europa, Niemcy i Polska wywróciły się do góry nogami. Polscy i niemieccy żołnierze razem stacjonują w Szczecinie w tych samych koszarach. Niemieckim pisarzom, którzy w XIX wieku o „polnische Wirtschaft” pisali tak pogardliwie jak Sienkiewicz o kozackiej „czerni”, w polskich dziś miejscowościach, w których się urodzili, wystawiane są pomniki czy przynajmniej tablice pamiątkowe. I słusznie, bo chodzi tu o pisarzy mimo wszystko tak nieprzeciętnych jak Joseph von Eichendorff czy Gustav Freytag. A równocześnie w atelier filmowych, pokojach ministerialnych, w poczekalniach bankowych toczy się bitwa grunwaldzka o remake dziejów Zbyszka i Danuśki oraz krzyżackiej hańby.

Coś się w tym wszystkim nie zgadza. Niby sprawa jest prosta jak krzyżacki miecz. Skoro ludzie tłumnie walą do kina na kostiumowe filmy wojenne – dowodem „Ogniem i mieczem”, „Gladiator”, „Patriota” – więc czemu nie ssać dalej tej mlecznej krowy i nie robić, jak to się dziś mówi, kasy. Chcą oglądać, jak „nasi” rżnęli Kozaka czy Niemca, to niech oglądają. Sto lat temu wzruszali się oglądając nieruchomy pejzaż Panoramy Racławickiej, dziś oglądają ruchome obrazki szarży husarskiej, a za sto lat być może będą się wirtualnie wcielać w trójwymiarowe role Kmicica, Zbyszka i kto tam jeszcze srożył się na sienkiewiczowskich polach bitewnych. Od dawna nie będzie już polskich paszportów, polskich pieniędzy, ale łzy będą ciekły naszym pra-, prawnukom po policzkach, gdy będą słyszeć godną odpowiedź Jagiełły daną butnym posłańcom krzyżackim: „Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy na znak naszego zwycięstwa...”.

A może wszystko będzie inaczej?

Polityka 32.2000 (2257) z dnia 05.08.2000; s. 80
Reklama