Pierwsi na wieść o łatwych pieniądzach zaktywizowali się pośrednicy. Szkolenia (350 zł+VAT) dla chętnych skubnąć dolary organizowała gdyńska Krajowa Izba Gospodarki Morskiej, a Instytut Studiów Strategicznych z Krakowa (prezesem jest poseł PO Bogdan Klich) za umieszczenie w bazie danych banku offsetowych ofert życzył sobie 250 zł+VAT. Polska Izba Producentów na rzecz Obronności Kraju wydała „Katalog Informacji Offsetowych”, w którym większość ze 162 członków Izby (firmy państwowe i prywatne) zaprezentowała własne pomysły na wykorzystanie tych pieniędzy.
Szewcy z Lublina i Gdyni zaoferowali trzewiki żołnierskie i obuwie galowe oraz szukali licencji na „specjalistyczne obuwie mające zastosowanie w ramach NATO”. Sanocki Autosan szukał rynków zbytu na autobusy, Energomontaż Północ chciałby odsiarczać spaliny z kotłów węglowych, a wrocławska Gama produkować więcej niż dotąd tac i termosów żołnierskich. Cegielski okazał zainteresowanie technologiami dla elektrowni wiatrowych, a warszawski Radwar – radarem pola walki. Instytut Przemysłu Organicznego w ramach międzynarodowej współpracy chciał poszukiwać skutecznych leków weterynaryjnych, szczególnie zaś – służących ochronie pszczół. PZL Mielec oferował nieśmiertelną Irydę (ale minimum 50 sztuk), a Wojskowe Zakłady Lotnicze z Bydgoszczy offsetowe dolary chciały wydać na naukę języka angielskiego. Były też oferty z fabryk sprzętu pancernego, firm informatycznych i wytwórni amunicji.
– Katalogi, jeszcze jesienią, przekazałem zaangażowanym w przetarg resortom oraz producentom i ambasadom krajów oferujących samoloty – mówi Sławomir Kułakowski, prezes Izby.