Sławomir Mizerski: – Panie prezesie, gratulacje. Pan już przed Euro przewidział, że Rosjanie zrobią furorę.
Mariusz Walter: – Jak się spojrzy na ilość pieniędzy wpompowanych w tamtejsze ligi, na liczbę boisk i na tzw. materiał ludzki, to trudno się dziwić. Widząc, jak grają, jak reagują, jak są radośni, nie można powiedzieć, że ten zespół to maszyna do grania. Żaden z nich nie używa narzędzi z podręcznego warsztatu polskiego piłkarza, takich jak nieustanne padanie i niewstawanie czy błaganie sędziego o żółtą kartkę dla przeciwnika. Gdybym chciał wymienić wyróżniających się zawodników tej drużyny, musiałbym wymienić wszystkich. W dodatku trzeba by się zastanowić, czy oni się już golą. Rumiane młodziaki, wcale nie przerażone, pewne wiedzy i decyzji trenera.
Janusz Zaorski: – Oglądając Zenit Sankt Petersburg my już widzieliśmy, że to są wielcy piłkarze. Przecież oni biegali jak nakręceni. I rozbili 4:1 słynny Bayern.
S.M.: – Futbol w ich wykonaniu jest radosny, prostolinijny i zabójczo skuteczny. Niektórzy polscy kibice zazdroszczą Rosjanom tego, że udało im się kupić lepszego Holendra na trenera niż nam.
Andrzej Strejlau: – Ale muszą mu płacić 4 mln euro rocznie.
M.W.: – Nasz Holender dostał do ręki chłopaków z kolejnego już pokolenia, które miało w szkole godzinę wuefu tygodniowo i nauczycieli, którzy ledwo wiązali koniec z końcem, co zabijało w nich entuzjazm do pracy. To wszystko składa się na długi, logicznie połączony łańcuch naszych nieszczęść. I ja się chyba już nie doczekam poważnego zainteresowania właściwych instytucji wszystkimi elementami tego łańcucha.
A.S.: – Jeżeli mamy tworzyć piłkę, musimy ruszyć z młodzieżą.