Archiwum Polityki

Pojedźcie do Ogrodu Tarota

Ogród Niki de Saint Phalle rzadko jest wymieniany w przewodnikach, przegrywa w konkurencji z zabytkami Toskanii. Dlatego z radością przystałam na propozycję „Polityki”, aby pokazać to miejsce innym.

Toskania. Spędzam tu nieodmiennie wakacje od 15 lat, tęsknię do tego miejsca cały rok, kiedy mam wolny tydzień, wyrywam się tu, żeby pobyć choć chwilę. Tu odpoczywam, pracuję, mam pomysły, lepiej śpię, jestem w dobrym nastroju. Tu lepiej, szybciej uczę się tekstów na pamięć, chodząc plażą w tę i z powrotem, tu mnie wszystko inspiruje, bawi, śmieszy, sprawia przyjemność, tu mi wszystko smakuje. Marzę, żeby mieć tu swoje miejsce, książki, łóżko, krzesło. Nie wyjeżdżam na wakacje już nigdzie indziej, nie zwiedzam, nie poznaję, nie szukam atrakcji w innych stronach. Przyjeżdżam tu po spokój, po czas bez agresji, po spokojny oddech, noce nasączone zapachem lasów piniowych, słońca i oliwek. Po harmonię i czułość. Po dobre samopoczucie, wrażenie, że nie istnieje granica między moim ciałem a wszystkim, co na zewnątrz. Kiedy patrzę na ten krajobraz, na kolory, na morze, kiedy otula mnie to powietrze, zapach, dźwięki, czuję tkliwość, topnieję, cichnę, jestem na swoim miejscu.

Usadawiam się tu zawsze nad morzem, w jakiejś małej miejscowości, starym miasteczku, z placem, kawiarnią, do której rano mogę przyjść na kawę, przyjechać na rowerze, w piżamie, potargana, jakkolwiek, siedzieć i gapić się na niespieszną tu wszędzie codzienność. Mam też zawsze do dyspozycji samochód i każdego właściwie dnia, po sjeście, a czasem już rano wyjeżdżam do Sieny, Florencji, Pisy, Porto Santo Stefano, Orbetello, Talamone, lasów Maremmy, żeby się włóczyć. Po drogach, uliczkach, oglądać muzea, siedzieć w portach, kosztować prostych dań toskańskiej kuchni, o której można by godzinami, ale są od tego specjaliści, więc nie będę się mądrzyć, wystarczy powiedzieć, że z każdym daniem zjada się na dokładkę słońce.

Gdziekolwiek się tu pojedzie, na cokolwiek zagapi, będzie miło.

Polityka 33.2008 (2667) z dnia 16.08.2008; Półprzewodnik Polityki; s. 68
Reklama