Archiwum Polityki

Era skutera

Na polskich drogach na stałe zagościł nowy pojazd – skuter. To dziś najszybciej rozwijająca się część rynku motoryzacyjnego. Rocznie rejestruje się u nas prawie 100 tys. tych jednośladów, a ich sprzedaż podwaja się co 12 miesięcy. Tylko w czerwcu br. Polacy kupili 21,9 tys. skuterów (o 55 proc. więcej niż w czerwcu ub.r.; dane Instytutu Samar). – Rośnie zamożność społeczeństwa, więc w wielu domach skutery pojawiają się jako dodatkowy środek lokomocji – mówi Mariusz Łowicki, redaktor naczelny branżowego portalu www.scigacz.pl. Spadają też ceny. Najtańsze chińskie motorowery można kupić w hipermarketach za 2,3–2,5 tys. zł, ale eksperci ostrzegają, że są one bardzo awaryjne. Porządny, markowy pojazd to wydatek 3–5 tys. zł. – W sprzedaży ratalnej to wychodzi 100–200 zł miesięcznie. Może sobie na to pozwolić nawet nastolatek – mówi Łowicki. Młodzież pokochała skutery. Do prowadzenia jednośladu o pojemności silnika poniżej 50 cm sześc. wystarczy karta motorowerowa. Starsi kierowcy, posiadacze prawa jazdy, nie potrzebują żadnych dodatkowych dokumentów – doceniają, że w drodze do pracy nie muszą stać w korkach. W czasach drogiej ropy znaczenie ma też ekonomika tego środka transportu – skuter pali 2–2,5 l benzyny na 100 km. Przy naszym klimacie trzeba doliczyć jeszcze nieprzemakalny strój z goreteksu na deszczowe miesiące (około 1,5 tys. zł). Wtedy, tak jak w słonecznej Italii, sezon może trwać prawie cały rok.

Co ciekawe, skutery najechały Polskę po równo. Świetnie sprzedają się w aglomeracjach – tu kultowe włoskie marki, takie jak Piaggio czy Vespa, stały się modnym elementem wielkomiejskiego stylu życia. Z kolei na prowincji wyrastają na ważny środek transportu, dzięki któremu odległości skracają się, a młodzież dociera do szkół.

Polityka 34.2008 (2668) z dnia 23.08.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama