Archiwum Polityki

Samotna czarna owca

Kiedy łapówkę bierze funkcjonariusz z drogówki, to szara codzienność. Ale kiedy lewe pieniądze wpadają do kieszeni policyjnego dowódcy – zastępcy szefa świętokrzyskiego wydziału CBŚ – można zaryzykować twierdzenie, że policja psuje się od głowy.

Sukces ma wielu ojców, klęska jest sierotą. Kiedy Ireneusz P., oficer CBŚ z Kielc, łapał przestępców, chwalono się nim, nagradzano i awansowano. Ale kiedy wpadł biorąc łapówkę, przestał dla policji istnieć. Jego przełożeni – ci, którzy go awansowali, doceniali i powierzali mu najpoważniejsze sprawy – udają dzisiaj, że Ireneusz P. to czarna owca, która przypadkowo ubrała policyjny mundur. Jego karierę zawodową i historię służby utajniono. Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym Komendy Głównej, Ireneusz P. nie pełnił funkcji publicznej, dlatego nie można informować o jego danych. Wszystko, co dotyczy tego policjanta, objęte jest klauzulą tajne przez poufne. Poza kilkoma krótkimi informacjami w kieleckich mediach sprawę Ireneusza P. otacza cisza. Trudno oprzeć się wrażeniu, że próbuje się go wymazać z policyjnej pamięci, a całą sprawę ukryć. Być może dlatego dokonano też kilku drobnych roszad personalnych: szefa kieleckiego wydziału CBŚ przeniesiono na inne stanowisko, a jednego z wicedyrektorów centrali CBŚ (pochodzącego z Kielc) wyekspediowano z Warszawy w teren. I tak naprawdę wciąż nie wiadomo, kto odpowiada za zawodowe awanse policyjnego łapownika.

Za dużo luzu

Ireneusz P. najpierw był piłkarzem (Błękitni Kielce), potem policjantem. Z futbolem zresztą nie zerwał, aż do dnia aresztowania trenował IV-ligowych piłkarzy (GKS Nowiny i Nida Pińczów). Dzisiaj ma 38 lat. Kiedy w 2000 r., z opinią młodego, energicznego i pomysłowego, przeszedł z dochodzeniówki do stworzonego właśnie CBŚ, kariera stała przed nim otworem. Po kilku latach awansował na zastępcę szefa kieleckiego CBŚ. Podobno życzyli sobie tego bardzo ważni obywatele Kielc – biznesmeni i samorządowcy związani ze środowiskiem piłkarskim.

Polityka 34.2008 (2668) z dnia 23.08.2008; Kraj; s. 24
Reklama