Archiwum Polityki

Kot i pies

„Bezpowrotnie utracona leworęczność” ujawnia podwójną naturę pisarską Jerzego Pilcha – felietonisty chwytającego codzienność i subtelnego literaturoznawcy.

Kluczowym fragmentem tej książki, opublikowanej w 1998 r., jest fragment zatytułowany „Romantyczna skłonność do zwierzeń”. Ściślej: kilka akapitów traktujących o naturze kota i psa. „Kot ma własną wizję świata, pies takiej wizji nie ma. Kot jest panem, pies jest niewolnikiem. Kot jest nadbudowa, pies jest baza. (...) Pies nie ma tożsamości, ponieważ pies nie tylko chce być z człowiekiem, pies po prostu chce być człowiekiem, pies chce być ściśle jak człowiek. Kotu tego rodzaju upokarzająca i utopijna metamorfoza nawet do głowy nie przyjdzie. Kot chce być kotem. (...) Pies preferuje system represyjny, kot demokrację. Pies to jest ustrój totalitarny, kot to jest seks partnerski”.

I gdy czytelnik spodziewa się dalszych wariacji zoologicznych na temat odwiecznych rywali, następuje literacka wolta: Pilch przytacza list Giedroycia do Jerzego Stempowskiego, w którym redaktor paryskiej „Kultury” opowiada o przypadłościach swoich kotów. W dodatku ten fragment – w potoku wieloletniej korespondencji toczonej przez dwóch wielkich Polaków – Pilch uznaje za kluczowy: „Nie stawiam kuriozalnej tezy, że gdyby nie koty, Jerzy Giedroyc niczego by dla Polski nie zrobił, zauważam jedynie, że obecność kotów jest w życiu Jerzego Giedroycia znacząca, a wielcy ludzie obdarzeni darem jakiejś słabości są przez to tym więksi. Bez kotów Redaktor »Kultury« zrobiłby dla Polski może i więcej, miałby dla Polski trochę więcej czasu, ale bez kotów wielki Giedroyc nie byłby aż tak istotnie, tak realnie wielki”.

„Bezpowrotnie utracona leworęczność” także w tym brawurowym fragmencie oparta jest na nieustannej walce między pierwiastkiem kocim i psim. Dopowiedzmy za autorem: kot jest po stronie codzienności, potoczności, banału i mikroobserwacji często o charakterze autobiograficznym.

Polityka 51.2008 (2685) z dnia 20.12.2008; Kultura; s. 104
Reklama