Mija 220 lat od pierwszej kampanii prezydenckiej w Ameryce. Jerzy Waszyngton, z jednym zębem i plantacjami pełnymi niewolników, nie wygrałby dziś żadnych wyborów.
Kampania w 1788 r. była niemrawa, trwała zaledwie dwa miesiące i polegała na przekonaniu Jerzego Waszyngtona, by łaskawie zgodził się ubiegać o prezydenturę. Młoda republika potrzebowała ikony, a do tej roli najlepiej nadawał się właśnie głównodowodzący w zwycięskiej wojnie o niepodległość. To z myślą o nim skrojono konstytucję i to do jego temperamentu dostosowano amerykański system polityczny z niezwykle silną pozycją prezydenta.
Był jednak poważny problem – Waszyngton wcale się nie palił do władzy.
Polityka
43.2008
(2677) z dnia 25.10.2008;
Historia;
s. 74