Sir Nicholas Stern (62 l.) może pochwalić się długą listą naukowych trofeów i zaszczytnych funkcji, do kompletu brakuje mu jedynie Nagrody Nobla. Studia matematyczne skończył w Cambridge, doktoryzował się z ekonomii w Oksfordzie, gdzie potem był wykładowcą. Karierę kontynuował w University of Warwick i renomowanej London School of Economics. W 1994 r. przesiadł się na fotel głównego ekonomisty Europejskiego Banku Rekonstrukcji i Rozwoju, by nieco później, w 2000 r., przenieść się na podobne stanowisko w Banku Światowym. Po takiej karierze tytuł szlachecki nadany Sternowi przez królową w 2004 r. nikogo nie zaskoczył.
W 2005 r. Tony Blair powierzył Sir Nicholasowi opracowanie raportu, jak zmiany klimatyczne i globalne ocieplenie wpływają na światową gospodarkę. Laburzystowski rząd szukał wtedy pomysłów na odświeżenie wizerunku i nowe projekty polityczne. Stern doskonale zrozumiał intencje zamówienia i pilnie – wraz z zespołem – zabrał się do roboty. 30 października 2006 r. opublikował słynne już dzieło, nazwane skromnie „Stern Review on the Economics of Climate Change”. Liczący 700 stron raport wywołał wielki rezonans. Oto bowiem po raz pierwszy z miejsca o tak wysokim umocowaniu politycznym popłynął jednoznaczny komunikat: kryzys klimatyczny, spowodowany przez człowieka, jest wyrazem największego w dziejach niepowodzenia rynku (market failure). Gospodarka, traktując środowisko jako czynnik zewnętrzny, nie uwzględniała w swym rachunku kosztów zużycia zasobów naturalnych. W tym przypadku – zdolności ekosfery do pochłaniania dwutlenku węgla bezkarnie emitowanego do atmosfery.
Zagrożona przyszłość
Stern szacuje, że jeśli pozostawić sprawy własnemu biegowi i zrezygnować z przeciwdziałania zmianom klimatycznym, skutki tego (w postaci suszy, większej gwałtowności zjawisk atmosferycznych, głodu, rozprzestrzeniania się chorób itd.