Archiwum Polityki

Wściekle młode listki

Wiosna cudowna i zielona wszędzie, gdzie wzrok skierować. „Młode listki cieszą się wszystkim” – jak pisze Joanna Kulmowa w swoim sławnym wierszu. Ach, chciałoby się krzyczeć: młodość, młodość! Wszystko w przyrodzie ją nam przypomina. I w sercu tęsknota się pojawia za tym, co już minęło i już nie wróci. „Nigdy nie będzie już takiej wiosny”, można by sparafrazować słowa Marcina Świetlickiego, wyśpiewane ustami Bogusława Lindy.

Ach, ten czas życiowej wiosny, która już nie powróci! Joanna Kulmowa dodaje jeszcze: „Młode listki cieszą się razem z nami, że są młodymi listkami”. Ale czy rzeczywiście młode listki są tak przepełnione tylko radością?

Przeczytałem niedawno powieść Jakuba Żulczyka „Radio Armageddon”. Dla mnie jest ona sugestywnym przedstawieniem stanu emocji i umysłu okresu dojrzewania. Żulczyk opisuje losy grupy nastoletnich przyjaciół. Powieść składa się z monologów jej bohaterów. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy w ich młodzieńczych głowach, adolescencję możemy śledzić od wewnątrz. Owszem, w powieści dużo się dzieje, ale wydarzenia są jedynie konsekwencją tego co wewnątrz. A tam widzimy stan podwyższonej gorączki i uczuciowej gonitwy, emocji doprowadzonych do białości, przechodzących ze skrajności w skrajność, totalnej bezkompromisowości. Na okładce książki możemy przeczytać, że „wyrazy i zdania skompromitowały się. Wrzask jeszcze nie”. Jakże trafny opis ostrego przebiegu młodzieńczego buntu i rewolucji.

Uczuciem bohaterów, które ze strony na stronę powieści coraz bardziej narasta, potężnieje, zaczyna wypierać wszelkie inne, jest wściekłość, nienawiść i furia. Istny psychiczny Armageddon. Młode listki, mówiąc językiem powieści, są strasznie wkurwione.

Polityka 23.2009 (2708) z dnia 06.06.2009; Kultura; s. 58
Reklama