Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Cerberzy polskości

Radykalna prawica przywłaszczyła sobie pojęcie patriotyzmu i wyklucza ze wspólnoty tych, którzy rozumieją go inaczej. Także historia Polski ma być wyłącznie heroiczna, a za wstydliwe

Każda partia polityczna ma w sobie coś z sekty. Ale nie każda zachowuje się jak Kościół, który czuje się w prawie określać, kto będzie zbawiony, a kto potępiony. Jarosław Kaczyński nie ma z tym problemu. Uznał, że niczym papież może obłożyć ekskomuniką politycznych rywali. Kaczyński chce ekskomunikować z narodu choćby tych, którzy mają inne niż on zdanie na temat stosunków polsko-niemieckich.

W istocie ekskomunika prezesa grozi też generalnie za inne niż pisowskie rozumienie lojalności wobec Polski, inne rozumienie współczesnego patriotyzmu, obecnych interesów państwa i narodu. Takie podejście jest nie tylko pychą, lecz także cofaniem polityki polskiej do czasów PRL, gdy monopartia dyktowała narodowi, jak ma rozumieć polskość, i dzieliła Polaków na pełnowartościowych, czyli posłusznych linii partii, i patriotycznie niepełnosprawnych.

Tymczasem prawdziwy papież Jan Paweł II przestrzegał przed wykluczaniem z polskości kogokolwiek. Miał bardziej nowoczesne niż Kaczyński podejście do narodu i tożsamości. Rozumiał i akceptował, że są to rzeczy złożone, wielowarstwowe, łączące wiele tradycji. Mówił to także w ówczesnym kontekście Europy podzielonej na Zachód i Wschód. Polakom przypominał o wielonarodowej, wielokulturowej i tolerancyjnej Rzeczpospolitej jagiellońskiej. To nie była nostalgia za bezpowrotnie minioną potęgą. To był ważny głos w aktualnej dyskusji, kim jesteśmy. Narodem jako wspólnotą Polaków katolików czy narodem politycznym, obejmującym obywateli wolnej Polski bez względu na ich pochodzenie etniczne, wyznawaną religię, sympatie partyjne?

Pisowska kontrreformacja

Wcale nie tak dawno, bo przed wybuchem II wojny światowej, Polska była jednym z najbardziej wielobarwnych społeczeństw Europy. Norman Davies opowiadał Katarzynie Janowskiej i Piotrowi Mucharskiemu, jak będąc młodym historykiem odwiedził Instytut Piłsudskiego w Nowym Jorku.

Polityka 24.2009 (2709) z dnia 13.06.2009; kraj; s. 19
Reklama