Niespełna 300 km od granicy Polski można zobaczyć prawdziwy kryzys: drastyczne cięcia płac, lawinowo rosnące bezrobocie, strach przed upadkiem lokalnej waluty. Tak wygląda Łotwa, do niedawna
Tegoroczny laureat Nagrody Nobla Paul Krugman nazwał Łotwę drugą Argentyną, a nowy premier Valdis Dombrovskis, obejmując władzę, otwarcie przyznał, że jego kraj stoi na skraju upadku. Od tego czasu minęło kilka miesięcy, a Łotwa szokuje Europę coraz gorszymi informacjami. W pierwszym kwartale produkt krajowy brutto (PKB) spadł o wprost nieprawdopodobne 18,6 proc. (w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego). Bezrobocie, jeszcze niedawno należące do najniższych w Europie, przekroczyło 17 proc.
Polityka
25.2009
(2710) z dnia 20.06.2009;
Rynek;
s. 43