Archiwum Polityki

Radość z Nike

Jury Nagrody Nike wyróżniło w tym roku jedynego poetę wśród nominowanych. To był trafny wybór i w dodatku zupełnie niespodziewany. Dobrze się stało, bo Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki (ur. w 1962 r.), autor tomu „Piosenka o zależnościach i uzależnieniach”, był do tej pory szerzej nieznany, choć ceniony w kręgach literackich. Ta nagroda ma szansę to zmienić. Dla wielu osób będzie to również znak, że poezja nie kończy się na Różewiczu i Miłoszu. A słabość najnowszej polskiej literatury, o której mówi się ostatnio dużo, nawet jeśli bywa widoczna w prozie, to nie dotyka wierszy.

Poezja Dyckiego jest zjawiskiem osobnym, a jednocześnie stała się wpływowa. Sformułowania takie, jak „kamień pełen pokarmu”, weszły już bowiem do polszczyzny. Opowiada on przede wszystkim o śmierci i o matce, a poza tym o schizofrenii, alkoholizmie, homoerotyzmie. „Piosenka” jest właśnie próbą uwolnienia się od przeszłości, od domu i upokorzenia. Poezja okazuje się jedynym wyjściem i ucieczką z tego świata. Archaizująca polszczyzna miesza się tu z językiem ulicy.

Jednocześnie ta ciemna poezja ma zaskakująco taneczny wdzięk i rytm, jest też pełna ironii i humoru. Pisze też, że dziś nikt się „nie rzuca na wiersze”, nie wzbudzają entuzjazmu. Radość z werdyktu – a było ją widać – nie potwierdza tego. W tym roku naprawdę mamy co świętować.

X.

z językiem trzeba twardo
jest jaki jest kawałek
drewna którym się podpieramy
i posiłkujemy w drodze

lecz nie zawsze szczęśliwie
jest jaki jest i nie ma
cienia wątpliwości że to glina
udręczona tchnieniem

Pana Boga i przez każdego
z nas gdy brak tchu

Wiersz z książki „Piosenka o zależnościach i uzależnieniach”, Biuro Literackie, Wrocław 2008

Polityka 41.2009 (2726) z dnia 10.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama