Miasta budowano zwykle nad wodą. Ale to współżycie było trudne dla obu stron: miasta często odwracały się od rzek, zamieniały je w ścieki lub betonowe rynny mające chronić przed powodziami. Nabrzeża obsiadały magazyny i fabryki. Teraz to się zmienia: w miastach, także polskich, dokonuje się inteligentna zielono-błękitna rewolucja.
Seul, stolica Korei Południowej, to licząca 10 mln mieszkańców metropolia i ośrodek 25-milionowej aglomeracji. Okres najszybszego rozwoju przypadł na lata, kiedy w modzie jeszcze było przecinanie miast trasami szybkiego ruchu. Koreańczycy, słynący z zamiłowania do długoterminowego planowania, budowali miejskie autostrady z rozmachem, przewidując, że konsekwencją rozwoju gospodarczego i wzrostu zamożności będzie wzrost liczby samochodów.
Ofiarą takiej filozofii rozwoju padła płynąca przez miasto rzeczka Cheonggyecheon, która przez długi czas pełniła funkcję miejskiego ścieku.
Polityka
40.2019
(3230) z dnia 01.10.2019;
Na własne oczy;
s. 100