Kameralnie i lokalnie
Kameralnie i lokalnie. Oto finaliści 10. edycji Nagrody Architektonicznej
Wygląda na to, że w roku 2020 najważniejszymi wydarzeniami w polskiej architekturze były emocje towarzyszące powstawaniu najwyższego budynku w Unii Europejskiej oraz… pewna dyskusja. Narodowej dumy z drapacza chmur nie osłabiał fakt, że ów rekord został poniekąd sztucznie wywindowany liczącą sobie 80 m (blisko jedna czwarta całkowitej wysokości budynku) iglicą. To jakby karzeł założył szczudła i chwalił się, że może grać w koszykówkę. O dyskusji już na łamach pisałem (POLITYKA 7), przypomnę tylko, że rozpętał ją krytyk Tomasz Malkowski, mając za złe, że w najważniejszych krajowych konkursach, zamiast doceniać walory architektoniczne nowych realizacji, skupia się uwagę na ich funkcjach i zaletach urbanistycznych. Wygląda, że on i jego sympatycy znów będą mieli ostry ból głowy, czytając o piątce nominowanych do naszej tegorocznej nagrody.
Już kilka lat temu pisałem, że kończy się czas budowy wielkich, spektakularnych estetycznie i drogich (200–400 mln), stawianych przez instytucje samorządowe lub państwowe za unijne pieniądze obiektów kultury, nauki czy sportu. Praktycznie po raz ostatni wysypały się w publiczną przestrzeń w 2015 r. Później trwało już tylko wykańczanie kosztownych maruderów, by wspomnieć Centrum Kultury w Lublinie (2016 r. ) czy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (2017 r.). Wydawało się, że pałeczkę w tej sztafecie „wow-architektury” przejmą ci, którzy pieniądze nadal mają i ochoczo wydają: deweloperzy i inwestujący w biurowce. Te oczekiwania zawiodły.
Zacznijmy od deweloperów. Tym prawdziwie potężnym, spojrzenie przysłania nadal tzw. PUM, czyli potrzeba wyciśnięcia jak największej powierzchni mieszkaniowej z jak najmniejszej powierzchni działki. Miłe zaskoczenie przyszło jedynie ze strony drobnych inwestorów, którzy często za niewielkie pieniądze (ale z dużym sercem) potrafili wyczarować małe perełki, jak blok Sprzeczna 4 w Warszawie czy Unikato w Katowicach. A także – wielkiego społecznego, pospolitego ruszenia, jakim było osiedle Nowe Żerniki we Wrocławiu.
Rozczarowali także inwestorzy stawiający biurowce, prawie zawsze wybierając bezpieczny wariant mniej lub bardziej banalnych szklanych pudełek. Dobrych, wyróżniających się realizacji i tu było w ostatnich latach niewiele, a wśród nich prawdziwie błyszczał poznański Bałtyk (tamże wcześniejszy świetny Pixel), budził szacunek elegancją Nowy Targ we Wrocławiu, czarował zaprzyjaźnieniem się z przyrodą stołeczny Business Garden.
W tej sytuacji owa pałeczka „ciekawej architektury” nieoczekiwanie pozostała w rękach… samorządów. Zmienił się oczywiście kontekst. Miejsce potężnych ikonicznych dla miast gmachów muzeów, sal koncertowych, stadionów czy teatrów zajęły obiekty kameralne, zorientowane na społeczność lokalną i jej potrzeby rekreacyjno-wypoczynkowe, a także edukacyjne i kulturalne. Skromne, ale mądrze pomyślane, niebanalne projektowo. Nowemu trendowi szlaki świetnie przecierał Służewski Dom Kultury, nasz laureat z 2013 r. W ostatnich latach tego typu obiektów jest coraz więcej, a niektóre trafiały też do finału naszej nagrody, by wspomnieć Centrum Rekreacyjno-Sportowe Ukiel w Olsztynie (2016 r.), ścieżkę przyrodniczą Bobrowisko w Starym Sączu (2018 r.) czy Ośrodek Sportów Wodnych w Augustowie (2019 r.). A ostatnie półtora roku to już prawdziwy wysyp podobnych inwestycji. Poza naszymi tegorocznymi finalistami z Tychów i Warszawy trzeba przywołać bardzo ciekawe projekty, jak Ośrodek Wypoczynku Niedzielnego w Jastrzębiu-Zdroju, imponującą Strefę Aktywności w Chorzowie, Centrum Aktywności Lokalnej we Wrocławiu czy Skwer Aktywności Miejskiej w stolicy.
Powoli, ale konsekwentnie rośnie też architektoniczna rola wszelkich rewitalizacji. Okazało się, że w Polsce coraz lepiej i ciekawiej radzimy sobie z odbudową i rozbudową zabytkowych obiektów, sprawnie łącząc stare z nowym. Oby czasy, gdy pod szyldem ratowania praktycznie niszczono historycznie ważne budowle, przeszły do historii. Tylko w minionym roku wzbogaciliśmy się o wiele wyśmienitych, odzyskujących drugie życie, obiektów. Poza finalistą Elektrownią Powiśle w stolicy wspomnieć należy Concordię Design we Wrocławiu, Pensjonat Gurewicza w Otwocku czy dworzec autobusowy w Kielcach.
A teraz czas na tegorocznych, wybranych głosami środowiska, finalistów.
1. Centrum Aktywności Lokalnej, Rybnik Projekt: Marlena Wolnik MW Architekci.
To rzeczywiście projekt bardzo lokalny, adresowany nawet nie do społeczności Rybnika, ale do mieszkańców jednej tylko, niedużej (2,5 tys. mieszkańców) jego dzielnicy Kłakocin. Dla przyjezdnych to zapewne żadna atrakcja, ale dla mieszkańców okolicznych uliczek, oddalonych od centrum miasta o 11 km, to może być rzeczywista alternatywa spędzania wolnego czasu. Szczególnie dla młodzieży. Miejsce zostało bowiem tak pomyślane, by mogło równocześnie spełniać kilka funkcji. Dzięki minitrybunom można tu organizować kameralne przedstawienia czy zawody sportowe, a półkolisty plac wręcz zachęca do spotkań czy niedużych festynów lub po prostu do słodkiego leniuchowania. Centrum składa się z dwóch budynków. Pierwszy to rodzaj wiaty, w której można schronić się przed upałem lub deszczem, schować rower itp. W drugim zaś mieści się niewielki lokal gastronomiczny, sanitariaty i salka idealna na kameralne spotkania, wykłady, zebrania mieszkańców. Wszystko świetnie dopasowane do skali okolicznych osiedli domów jednorodzinnych.
Ale to miejsce urzeka także architekturą. Z jednej strony skromną, w której nie ma nic zbytecznego. Z drugiej wyrafinowaną estetycznie, w całości wykonaną z klejonego drewna. O rzeźbiarskich formach z oryginalnie skręconą płaszczyzną dachu. Jeśli tylko tym miejscem nie „zaopiekują się” miejscowi wandale, to może szybko stać się doskonałym wzorem dla budowania jakości sąsiedzkich kontaktów w takich niewielkich społecznościach. Zresztą podobno takie same centra stanąć mają w dwóch innych dzielnicach Rybnika: Ochojec i Paruszowiec. Duże brawa za tę inicjatywę.
2. Hotel NOBU, Warszawa. Projekt: Medusa Group.
W ostatnim czasie w ścisłym centrum Warszawy pojawiły się dwa hotele, które nie tylko wypełniły rażące stare wyrwy w zabudowie i dobrze wpisały się w urbanistyczny kontekst, ale też stanowią przykład ciekawej architektury. Myślę o hotelu Puro przy ulicy Widok oraz właśnie nominowanym hotelu Nobu. Otwarciu tego ostatniego towarzyszyła dużo większa medialna wrzawa, a to za sprawą jednego ze współwłaścicieli tej światowej sieci – Roberta De Niro. Ale też nie tylko o celebrycki aspekt chodzi. Powstał bowiem budynek, którego walory projektowe zasługują na uwagę.
Punkt wyjścia był trudny, ale stanowił też ciekawe wyzwanie – wąska, trójkątna działka w sąsiedztwie budynków o zróżnicowanej architekturze. Przemo Łukasik i architekci z jego biura za punkt odniesienia wybrali sąsiadujący z Nobu hotel Rialto. Uczynili to odważnie, na zasadzie kontrastu, przeciwstawiając klasyce i historycznej elegancji nowoczesność i minimalizm. Nie ma tu jednak mowy o estetycznym konkurowaniu, ale o wyśmienitym dopełnianiu się. Po prostu Nobu ma być świadectwem czasów, w których powstał (jak okoliczne budynki), i to zadanie świetnie spełnia.
Mimo nowoczesnych form bryle hotelu szlachetności przydają zastosowane na elewacji materiały – utrzymane w ciemnych barwach szkło i kamień. Ciekawym zabiegiem okazało się nieznaczne poziome przesunięcie każdej kondygnacji względem dwóch z nią sąsiadujących. To nie tylko zdynamizowało bryłę, ale pozwoliło na znalezienie miejsca na zieleń, która zapełnia powstałe w ten sposób quasi-tarasy i której w dużym mieście nigdy dość.
3. Pawilon edukacyjny Kamień, Warszawa. Projekt: eM4. Pracownia Architektury. Brataniec.
Po dekadach odwrócenia się Warszawy plecami do Wisły od jakiegoś czasu mamy do czynienia z gwałtowną miłością miasta do rzeki. Kiedy to się zaczęło? Początków zapewne szukać należy w budowie tunelu, w którym poprowadzono Wisłostradę, i nagle okazało się, że rzeka jest bliżej miasta, niżby to mogło się wydawać. A później ruszyła lawina: Centrum Nauki Kopernik, Multimedialny Park Fontann, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, kolejne fragmenty eleganckich, wypełnionych knajpkami bulwarów na lewym brzegu i infrastruktura plażowa oraz 20-kilometrowa ścieżka pieszo-rowerowa – na prawym.
Pawilon edukacyjny Kamień można uznać za kolejny krok w zaprzyjaźnianiem mieszkańców z nadwiślańskim brzegiem. Stanął w ciekawym, choć dawniej źle kojarzącym się miejscu (koszary oddziałów ZOMO) – na Golędzinowie. Tam powoli prawy brzeg Wisły żegna się z wielkomiejskością, a wita z naturą. Jak słusznie zauważyła prof. Magdalena Staniszkis, „budynek staje się śluzą przejścia od miasta do przyrody”. I taka jest jego funkcja: szerzenie edukacji ekologicznej, opowiadanie o nadwiślańskiej przyrodzie, uczenie mądrej koegzystencji natury i cywilizacji. Zaproponowana architektura idealnie oddaje funkcję; budynek przypomina polodowcowy głaz narzutowy, z jednej strony zamykający się na miasto, z drugiej – szeroką panoramą otwierający na zielone nabrzeża. Nie ukrywający, że jest dziełem ludzkich rąk, ale oddający formą należny hołd przyrodzie.
4. Przystań kajakarska MOSM, Tychy, Paprocany, Projekt: RS+ Robert Skitek
W 2011 r. ulubione miejsce wypoczynku tyszan nad jeziorem Paprocany powoli zaczęło zmieniać charakter z radośnie dzikiego i zaniedbanego w zorganizowany i cywilizowany. Wówczas to utworzono nad jego brzegiem Wodny Plac Zabaw, zaprojektowany przez Roberta Skitka. Trzy lata później architekt dorzucił jeszcze zagospodarowane nabrzeże, a po dwóch kolejnych – knajpkę Promenadę. W 2020 r. przyszedł czas na kolejny (ostatni?) etap: przystań kajakarską. I ona – podobnie jak poprzednie realizacje – urzeka elegancją i wręcz zachęca do spędzania tam wolnego czasu.
A zatem mamy kolejną, już czwartą w dziesięcioletniej historii naszej nagrody, przystań finalistę. Po bydgoskiej, olsztyńskiej i – w ubiegłym roku – augustowskiej. I te dwie ostatnie przystanie wiele łączy: drewniana elewacja wykonana z modrzewia syberyjskiego, ostre geometryczne kształty czy wreszcie pomysł, by dach obiektu pełnił równocześnie funkcję trybun i miejsca spotkań. Tyska realizacja wydaje się jednak, dzięki ukryciu pomieszczeń klubowych w naturalnym nasypie, lepiej wtopiona w krajobraz i w linię brzegową, a ścieżka spacerowa poprowadzona na dachu urozmaica turystyczny trakt. Recenzując tę realizację na łamach „Architektury Murator”, Oskar Grąbczewski napisał: „To architektura popularna, świadomie skierowana do masowego odbiorcy, uwodząca go bujnością, żywiołowością, ekspresją, ale również edukująca, odważna, zaskakująca”. Nic dodać.
5. Zespół biurowo-usługowo-mieszkalny Elektrownia Powiśle, Warszawa. Projekt: APA Wojciechowski.
Był czas fascynacji wielkimi, stawianymi od zera centrami handlowymi. Obecnie popularne stały się bardziej złożone funkcjonalnie konglomeraty budowane na bazie opuszczonych kompleksów przemysłowych. Recepta jest prosta: odremontować stare budynki i umiejętnie wmontować pomiędzy nie nowo wybudowane, zgrabnie przemieszać funkcje usługowe, handlowe, biurowe i mieszkaniowe z domieszką kultury i rekreacji.
Zaczęło się chyba – choć w skali mikro – od Starej Papierni w Konstancinie (2002 r.) i – w skali makro – od Starego Browaru w Poznaniu (2003 r. ). Później była słynna Manufaktura w Łodzi (2006 r.) i kolejne. Stolica do tej rywalizacji na staro-nowe centra włączyła się stosunkowo późno. Wprawdzie Soho Factory zaczęło działać już w 2010 r., ale była to rewitalizacja cząstkowa i dość chaotyczna. I dopiero ostatnie lata przyniosły nagłe przyspieszenie. Najpierw pojawiły się Centrum Praskie Koneser (2018 r.), a dwa lata później Elektrownia Powiśle. A już finiszują Browary Warszawskie i Fabryka Norblina.
Czym wyróżnia się nominowana Elektrownia Powiśle? Dużym szacunkiem do przeszłości. Odrzucono zasadę (niestety, gdzie indziej spotykaną), by zburzyć wszystko, na co tylko pozwoli konserwator, zachowując symboliczne ślady historii. Tu postarano się zachować ich jak najwięcej, co niekiedy wymagało – z uwagi na skalę zniszczeń – dużego wysiłku. Całość nie jest odgrodzona od reszty miasta, ale – wręcz przeciwnie – włącza się w urbanistyczny krwiobieg dzielnicy i miasta. Powstało miejsce, które jednocześnie zanurzone jest w przeszłości, ale i nie ukrywa, że przynależy do XXI w.
***
Piątka na plus
Nagrodę Architektoniczną POLITYKI wręczymy po raz dziesiąty. Tę dekadę wyróżnień podsumuję w czerwcu, przy okazji ogłoszenia tegorocznego zwycięzcy. Natomiast już teraz, chcąc symbolicznie podkreślić ów skromny jubileusz, proponujemy, aby w tradycyjnym internetowym plebiscycie czytelników POLITYKI zainteresowani mieli możliwość wyboru swego faworyta nie spośród oficjalnych, przedstawionych powyżej pięciu finalistów, ale dodatkowo także spośród pięciu najciekawszych ubiegłorocznych realizacji, które do finału się nie dostały. Oto ich krótka prezentacja:
Concordia Design we Wrocławiu (proj. MVRDV, współpraca autorska Q2studio). To renowacja i rozbudowa XIX-wiecznego budynku znajdującego się na Wyspie Słodowej (jedynego zachowanego po Festung Breslau), według projektu słynnej holenderskiej pracowni MVRDV, tej samej, która zaprojektowała niezwykły poznański biurowiec Bałtyk. Podobnie jak i tam zachwyca wyrafinowanie i elegancja całości, a dodatkowo idealne połączenie perspektywy historycznej z otwarciem się na przyszłość. Realizacja już otrzymała tytuł najlepszego budynku biurowego na świecie w plebiscycie prestiżowego portalu ArchDaily. Zdecydowanie najbardziej zaskakująca nieobecność w tegorocznej finałowej piątce naszego konkursu wybranej przez środowisko architektów.
Dworzec autobusowy w Kielcach (proj. Kamiński Bojarowicz Architekci). Kolejna przebudowa i rozbudowa, tym razem jednej z perełek późnego polskiego modernizmu, często porównywanego z katowickim Spodkiem obiektu zaprojektowanego w latach 60. XX w. Ten symbol miasta, o niespotykanej wyspowej i bezkolizyjnej formie, o mały włos nie podzielił losu podobnych obiektów, które stawały się przystawkami do wielkich handlowych centrów (Dworce PKP w Katowicach czy Poznaniu). Na szczęście miasto odkupiło go od prywatnej spółki, a architekci idealnie i z rozmachem połączyli najlepsze walory dawnego projektu z wymogami współczesności.
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku (autorzy koncepcji: Krzysztof Jaraczewski, Radosław Kacprzak; generalny projektant PIG Architekci Michał Lah, Tomasz Grzesik). Umowa o utworzeniu muzeum podpisana została w 2008 r. i trzeba było poczekać 12 lat na jej finalny efekt. Pomimo ogromnych kosztów budowy (250 mln zł) Muzeum prezentuje się dość skromnie, albowiem jego zasadnicza część została umieszczona pod ziemią, by nie naruszać kameralnej urbanistycznej harmonii najbliższego (historyczna willa Marszałka) i dalszego (willowy charakter miasta) otoczenia.
Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie (proj. Nizio Design International Mirosław Nizio). Kolejne muzeum, na które musieliśmy długo czekać (konkurs na projekt rozstrzygnięty został już w 2009 r.). Obiekt upamiętnia dramatyczną pacyfikację wsi, która miała miejsce w 1943 r. Forma muzeum jest niezwykle ekspresyjna oraz narracyjna; kolejne moduły obiektu, odwołujące się do bryły wiejskiej chaty, symbolizują postępującą eskalację wojennych represji, prowadzących do całkowitego unicestwienia.
Sanatorium Abrama Gurewicza w Otwocku (proj. Grupa 5 Architekci, architektura wnętrz: Grupa 5 Architekci/MAMarchitekci/Urszula Brzozowska-Majdecka). To niezwykły, powstały w latach 1906–21 obiekt. Powstał w lokalnym stylu świdermajer i należał do największych drewnianych budowli Europy (2,7 tys. m kw.). Po wojnie, przechodząc z rąk do rąk, ulegał stopniowej technicznej degradacji. Gdy więc przejął go ostatni właściciel, okazało się, że sama renowacja już nie wystarczy. Pensjonat pieczołowicie rozebrano, nowe stropy i ściany odlano z betonu, po czym całość ponownie obłożono zachowanymi i zakonserwowanymi drewnianymi elementami. Efekt jest wspaniały, a miasto zyskało nowoczesną placówkę medyczną – klinikę ortopedyczną.
Dziękujemy wszystkim nominującym do finału:
Małgorzata Tomczak, A&B Architektura i Biznes; Szymon Wojciechowski, APA Wojciechowski; Marek Frania w imieniu Arch-Deco; Weronika Konior i redakcja „Architektura-Murator”; Marcin Szczelina, Archisnob; Monika Arczyńska w imieniu a2p2; Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak, Biuro Projektów Lewicki Łatak; Ewa Łączyńska-Widz, BWA w Tarnowie; Brzozowski Grabowiecki Architekci (BBGK Architekci); Iwona Wilczek i Mariusz Tenczyński, db2 architekci; Dolnośląska Okręgowa Izba Architektów RP; Marcin Brataniec, eM4 Pracownia Architektury; Piotr Fokczyński, Architekt Miasta Wrocławia; Patryk D. Zaremba w imieniu Forum Rozwoju Warszawy; Paweł Grobelny; Dawid Hajok w imieniu Fundacji Aktywnych Obywateli im. Józefa Dietla; Katarzyna i Jakub Szczepańscy w imieniu Kongresu Ruchów Miejskich; Krzysztof Mycielski w imieniu Grupa 5 Architekci; Dariusz Herman i Wojciech Subalski w imieniu HMS ARCHITEKTURA; Maciej Miłobędzki w imieniu JEMS Architekci; Bartłomiej Nawrocki w imieniu jojko+nawrocki architekci; Wojciech Kacperski; Tomasz Konior w imieniu KONIOR Studio; Ewa Kuryłowicz, Kuryłowicz &Associates; Robert Konieczny w imieniu KWK Promes; Zbigniew Maćków w imieniu Maćków Pracownia Projektowa; Major Architekci; Joanna i Wojciech Małeccy, MAŁECCY biuro projektowe; Justyna Kościńska w imieniu Stowarzyszenia Miasto jest Nasze; Barbara Bułdys, Muzeum Okręgowe w Tarnowie; Ryszard Nakonieczny, Wydział Architektury Politechniki Śląskiej; Bartosz Haduch i Michał Haduch, NArchitekTURA; Mirosław Nizio, Nizio Design International; Piotr Kozanecki i Bartosz Paturej, Onet.pl; Grzegorz Piątek; Marek Szeniawski w imieniu Zarządu Głównego Stowarzyszenia Architektów Polskich; Krzysztof Mycielski w imieniu Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich; Marta Bejenka-Reszka w imieniu SARP Odział Bydgoszcz, Zarząd Stowarzyszenia Architektów Polskich Oddział Poznań; Piotr Mikulski-Bąk w imieniu „Studio-Projekt” Autorska Pracownia Architektoniczna; Antoni Taraszkiewicz, Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej oraz FORT Taraszkiewicz Architekci; Marcin Kościuch, Ultra Architects; Jakub Woynarowski; Paweł Jaworski, Żywa Ulica.
Laureata Grand Prix tegorocznej edycji wybierze jury w składzie: Grzegorz Buczek – architekt, urbanista, członek Rady Towarzystwa Urbanistów Polskich i Zarządu Oddziału Warszawskiego SARP, wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Anna Cymer - historyczka architektury, popularyzatorka wiedzy na temat architektury i designu;
Paweł Dobrzycki – architekt, scenograf teatralny, malarz i pedagog, dziekan Wydziału Scenografii ASP w Warszawie; Feliks Falk – reżyser, scenarzysta, absolwent ASP w Warszawie; Marlena Happach – architektka, urbanistka i aktywistka, dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Warszawy; Marek Kościkiewicz – muzyk, producent, absolwent warszawskiej ASP; Jacek Michalak – wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy ATLAS; Ewa P. Porębska – redaktor naczelna miesięcznika „Architektura-Murator”; Magdalena Staniszkis - architekt i urbanista, prof. nzw. na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Bogna Świątkowska – prezeska Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana; Jarosław Trybuś – historyk sztuki i krytyk architektury oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński.
Laureata Nagrody Internautów spośród 10 powyższych realizacji wybiorą nasi czytelnicy, głosując w plebiscycie na stronie: polityka.pl/architektura. Głosowanie trwa do 25 kwietnia!
PIOTR SARZYŃSKI