Marian Turski, nowy szef Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, kierownik działu historii „Polityki” od 63 lat, w 95. rocznicę urodzin opowiada o dzieciństwie, rodzinie, życiu po traumie i ciągle aktualnych przestrogach, które niesie Zagłada.
JOANNA PODGÓRSKA: – Jaki był twój rodzinny dom? Tradycyjny, z mezuzą i szabasem czy świecki?
MARIAN TURSKI: – Mama była socjalistką, uważała się za emancypantkę, za sufrażystkę. Ale ojciec pochodził z rodziny o innych tradycjach: jego ojciec był naczelnym rabinem Klecka, tak jak i jego dziadek. Szanował rodzinną tradycję i starał się przestrzegać reguł, m.in. koszerności. Mama, która go szaleńczo kochała, robiła to dla niego. Mimo świadomości, że nie była miłością jego życia.
Polityka
26.2021
(3318) z dnia 22.06.2021;
Na własne oczy;
s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Mój los"