Charków w tej wojnie obrywa potwornie. Może to zemsta? Miasto mówi przecież po rosyjsku. Powinno więc witać Rosjan kwiatami, a nie koktajlami Mołotowa.
Piątek, 25 lutego, godzina 12.31. W Charkowie lekko prószy śnieg. Aleksander siedzi akurat w kuchni. Spogląda przez okno i widzi czołgi. Jadą wzdłuż sąsiedniego bloku – to samo centrum miasta, niedaleko placu Konstytucji. Co robić, gdy za oknem widzisz czołg? Aleksander nagrywa osobliwy widok telefonem. Nie zna się na wojskowości, bo jest zwykłym psychologiem. Wysyła filmik do znajomych z pytaniem: nasze czy ruskie? Większość z nich twierdzi, że czołgi raczej „nasze”. Natomiast wszyscy są zgodni, że ta „operacja specjalna”, o której poprzedniego dnia mówił Władimir Putin, to najprawdziwsza wojna.
Polityka
12.2022
(3355) z dnia 15.03.2022;
Na własne oczy;
s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Okno z widokiem na czołgi"