Ja My Oni

Nie rozumieją, nie czytają

Jarosław Klejnocki - doktor nauk humanistycznych. Przez 20 lat był nauczycielem języka polskiego w stołecznych liceach. Jarosław Klejnocki - doktor nauk humanistycznych. Przez 20 lat był nauczycielem języka polskiego w stołecznych liceach. Leszek Zych / Polityka
Jarosław Klejnocki o tym, dlaczego lektury szkolne są anachroniczne i jakie książki naprawdę interesują młodzież.

Joanna Drosio-Czaplińska: – Na stronach internetowych z brykami młodzież narzeka na lektury: „owijanie w bawełnę, w kółko to samo, że podmiot liryczny wychwala tę całą ojczyznę i o mało nie dostaje orgazmu”. Z wpisów uczniów wynika, że lektury szkolne, a szczególnie romantyzm, są dla nich nieprzyswajalne. To prawda?
Jarosław Klejnocki: – Zaczynałem karierę nauczycielską za PRL, gdy styl życia i pozycja książki były inne. Wtedy połowa klasy nie czytała, ale się tego wstydziła. Gdy cztery lata temu kończyłem swoją pedagogiczną karierę, zorientowałem się, że lektury czyta już tylko kilka osób w klasie, jakieś 20 proc. I nikt się tego nie wstydzi.

Ja mimo wszystko zawsze wolałem ucznia, który uczciwie powiedział: „Jak Boga kocham próbowałem i zacząłem, ale nie mogłem”, niż takiego, który ściemniał, oszukiwał. Wtedy zastanawialiśmy się wspólnie, dlaczego to trudne i co sprawiło, że książka stała się lekturą. Nigdy nie karałem za nieczytanie pałką.

Dlaczego?
Bo to metoda nieskuteczna, a wiele tych lektur jest archaicznych. Nieprzystępnych językowo, historycznie, poznawczo. System oferujący kanon lektur szkolnych jest pełen hipokryzji. Wciąż słyszę, że dziecko musi zapoznać się z wielką literaturą, a ono się nie zapoznaje, bo nic z niej nie rozumie. Nie rozumie, to nie czyta. Kilka lat temu więcej czasu zajęło mi tłumaczenie mojej córce, drugoklasistce, co to jest stalówka niż jej samej przeczytanie fragmentów „Plastusiowego pamiętnika”. To przykład lektury, która rozmija się ze światem, i nie widzę powodów, żeby nią była.

Ja My Oni „Jak radzić sobie ze szkołą” (100074) z dnia 07.10.2013; Jak ratować szkołę; s. 82
Reklama