Ile małpy w człowieku, czyli jak bardzo teoria ewolucji zmieniła psychologię
Spór o ludzką naturę
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 19. „Co po kim dziedziczymy”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
„Małpa z dżungli wyjdzie, ale dżungla z małpy nigdy”. Tym zdaniem zaczyna się „Małpa w każdym z nas”, jedna z głośnych książek prof. Fransa de Waala, wybitnego badacza życia szympansów. Puentuje ono burzliwą dyskusję, która toczy się od ponad 150 lat. A dokładnie od dnia 24 listopada 1859 r., kiedy ukazało się drukiem dzieło Karola Darwina „O powstawaniu gatunków”, rozpoczynając jedną z największych rewolucji w nauce (dla sprawiedliwości dodajmy, że niezależnie od Darwina i równocześnie z nim podstawy teorii ewolucji sformułował inny brytyjski badacz Alfred R. Wallace).
Zazdrosne ryby, urażone ptaki
Po tej publikacji nic już nie było takie samo. Koncepcje Darwina i Wallace’a z pewnością stworzyły nowoczesną biologię, ale równocześnie wpłynęły na inne dziedziny wiedzy, m.in. filozofię i psychologię, wywołały potężne spory natury światopoglądowej. Jedną z głównych konsekwencji teorii ewolucji – o czym w pierwszych wydaniach „O powstawaniu gatunków” Darwin prawie nic nie napisał – jest uznanie człowieka za gatunek biologiczny, który powstał z form prymitywniejszych, mówiąc językiem tamtych czasów, gdy podkreślano wyjątkową i uprzywilejowaną pozycję człowieka w hierarchii ziemskich stworzeń. Czyli jesteśmy małpami, trzecim gatunkiem szympansa – jak to określił współczesny biolog Jared Diamond.