Niezbędnik

Bliskość, sens i płyn Lugola

Prof. dr hab. Bogdan Wojciszke, psycholog, prodziekan ds. nauki Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie. Prof. dr hab. Bogdan Wojciszke, psycholog, prodziekan ds. nauki Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie. Wojciech Radomski / Reporter
Rozmowa z prof. Bogdanem Wojciszke o naturze emocji wywoływanych przez informacje o katastrofach klimatycznych, epidemiach i nieuchronnej zagładzie ludzkości.
Zagrożenia są ekscytujące, więc ludzie wystawiają się na strach, ale tak naprawdę sami w tę emocję nie wierzą. Zagrożenia są ekscytujące, więc ludzie wystawiają się na strach, ale tak naprawdę sami w tę emocję nie wierzą.

Joanna Cieśla: – Doniesienia medialne sugerują, że cywilizacja znajduje się w stanie ciągłego zagrożenia – tu wyciek z elektrowni atomowej, tam tajemnicza epidemia, gdzie indziej powodzie, huragany. Ludzie lubią się straszyć?
Bogdan Wojciszke: – W najmniejszym stopniu chodzi o lęk. Głównym motywem jest poszukiwanie sensu, wartości. Dotychczasowe wartości, które poruszały wielkimi czy mniejszymi grupami ludzkimi, przeżyły się. Wbrew potocznym opiniom nie staliśmy się jednak stworzeniami aideologiczymi. Tylko że te stare ideologie nie opisują współczesnego ludzkiego doświadczenia.

Najlepszym przykładem jest religia, ze swoją poetyką rumaków ognistych, mieczy i innych gadżetów, które dziś widzi się tylko w muzeum. Świat niesłychanie szybko się zmieniał w ostatnich 50 latach, tak ogromnej zmiany w tak krótkim czasie ludzkość jeszcze nie przeżywała. Jednocześnie ciągle szukamy sensu, zmuszają nas do tego nasze rozdęte mózgi ze zdolnością do samorefleksji. To autentyczna, ludzka potrzeba – bardzo ważna.

Wyjaśnia ją teoria opanowywania trwogi?
W tej chwili jest nowsza interpretacja tej teorii, która w pierwotnej wersji głosiła – trochę upraszczając – że świadomość nieuchronności śmierci i lęk przed nią napędza większość ludzkich działań. Tyle że obecnie ludzie właściwie nie zajmują się śmiercią. Po co o tym myśleć? I tak mnie nie będzie – z takiego założenia wychodzi współczesny zlaicyzowany człowiek. Dziś dotkliwość myśli o śmierci polega jedynie na tym, że wydaje się ona pozbawiać sensu życie człowieka. Nie ma w tym specjalnej logiki – bo to, że kiedyś kogoś nie będzie, nie znaczy, że nigdy go nie było – ale ludzie tak na to reagują. W każdym razie pociąga ich dążenie do tych nowych, wspólnie przeżywanych wartości, które jakoś tłumaczą współczesny świat.

Niezbędnik Inteligenta „Czas apokalipsy” (100075) z dnia 04.11.2013; Psychopatologia apokalipsy; s. 86
Reklama