Przypadki Mieczysława Moczara. W ostatnich dniach maja 1971 r. „Trybuna Ludu” opublikowała obszerną relację z „gospodarskiej wizyty na ziemi warmińsko-mazurskiej” Edwarda Gierka i Mieczysława Moczara. I sekretarz wraz z członkiem Biura Politycznego zwiedzili m.in. Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych, Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną w Kieźlinach, Stację Hodowli Roślin w Szyldaku, wzięli też udział w posiedzeniu egzekutywy olsztyńskiego Komitetu Wojewódzkiego.
Szkopuł polegał na tym, że dwa dni wcześniej – jak poinformowały obszernie prasa i telewizja – Gierek udał się właśnie w tygodniową podróż zagraniczną na obrady XV Zjazdu Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Skąd zatem wizyta w Olsztynie? I to w towarzystwie polityka, o którym powszechnie wiedziano, że jest rywalem I sekretarza we władzach partii?
Oddajmy głos Piotrowi Kostikowowi, wysokiemu rangą urzędnikowi KPZR, odpowiedzialnemu za kontakty między radziecką i polską partią komunistyczną: „Finał rozgrywki [między Gierkiem a Moczarem], częściowo znanej, częściowo tajemniczej, rozegrał się, można powiedzieć, na oczach radzieckiej delegacji, która wraz z polską i innymi uczestniczyła w maju 1971 r. w zjeździe partii w Pradze. Gierek, już po dobrej, ale dość rutynowej rozmowie z Breżniewem, nagle znikł. – Gdzie szef? – zapytałem Stefana Olszowskiego, który wraz z Gierkiem i Zdzisławem Grudniem, następcą Gierka w Katowicach, również przyjechali na zjazd czechosłowacki. – Poczuł się zmęczony i pojechał do kraju na dwa dni. Wróci na zakończenie obrad – odpowiedział obojętnym tonem. Breżniew też zapytał: – A gdzie Gierek? – Powiedziałem mu to, czego się dowiedziałem od Olszowskiego. Ale jeszcze przed końcem zjazdu w polskiej delegacji głośno szeptano, że Gierek pojechał, bo groził pucz ze strony Moczara.