Na rok przed wyborami w obozie republikanów sytuacja wydaje się jasna: kandydatem do prezydentury jest gubernator Teksasu George W. Bush. Ale nie wiadomo, kto otrzyma partyjną nominację demokratów. Może się bowiem okazać, że do finałowego pojedynku stanie wcale nie wiceprezydent Al Gore, lecz były senator i koszykarz Bill Bradley.
Do wyborów prezydenckich w USA jeszcze prawie półtora roku, ale wyścig po klucze do mieszkania przy 1600 Pensylvania Avenue już się rozpoczął. O ile nic niezwykłego się nie zdarzy, zdobędzie je obecny wiceprezydent Al Gore albo republikański gubernator Teksasu, syn byłego prezydenta, George W. Bush. Obaj oficjalnie ogłosili zamiar kandydowania.