Rodzinie i Bliskim Emiliana Kamińskiego składamy wyrazy głębokiego współczucia.
To piękne, co Emilianowi i Justynie udało się stworzyć w Teatrze Kamienica, ale też cena była bardzo wysoka. Prywatny teatr to w Polsce przedsięwzięcie karkołomne.
Kamienica, którą Emilian Kamiński prowadził z żoną, aktorką Justyną Sieńczyłło, ma profil muzyczno-komediowy, ale dla jej założyciela zawsze ważna była także tematyka patriotyczna, zwłaszcza lokalna, oraz krzewienie postaw obywatelskich.
Emilian Kamiński zmarł w wieku 70 lat po długiej i ciężkiej chorobie. Informację o jego śmierci agencja PAP potwierdziła u rzeczniczki prasowej Teatru Kamienica Patrycji Pawlik.
Jak to możliwe, że sam środek foyer jednego z najpopularniejszych teatrów w Warszawie, urządzonego za pieniądze miejskie, unijne, państwowe oraz wpłaty prywatnych osób, Wspólnota Mieszkaniowa po cichu sprzedała pewnej firmie?
Wszyscy mówili, że się nie uda, ale ja raczej wiem, co można, a co nie. I udało się – aktor Emilian Kamiński opowiada o urokach budowania teatru w Polsce.
Wierność – temat do rozważań, kiedy już trochę ostygną walentynkowe wybuchy uczuć. Wierności nie można zadekretować. Miłość kwitnie, przygasa, rozwija się. A wierność po prostu trwa. Można trochę kochać, lecz nie można być trochę wiernym. Jest przeraźliwie bezwzględna jak celibat: żadnej części, połowy. I tej oto tyranicznej konstrukcji przysięgamy dochować: będę ci wierny, niezależnie od okoliczności, w szczęściu i nieszczęściu, w bogactwie i biedzie, w zdrowiu i chorobie, póki śmierć nas nie rozdzieli. Udźwignąć taki ciężar coraz trudniej. Dawniej przede wszystkim mężczyźni bywali niewierni, dziś coraz częściej także kobiety. W obyczajowym zamieszaniu naukowcy wymyślili nawet pojęcie „wierności linearnej” – jesteśmy wierni kolejnym partnerom na kolejnych etapach życia. Póki nie poznamy następnych.