Wysoka Łąka powstała w czasach, gdy gruźlica – nazywana białą zarazą – uchodziła za chorobę arystokracji, intelektualistów i artystów. Leczono ją klimatem, wyszukaną dietą i werandowaniem. Kiedy wynaleziono skuteczne leki, epidemia ustąpiła. Dziś do Wysokiej Łąki w stare dekoracje trafiają ludzie ze wsi, z biedy, ze schronisk dla bezdomnych. Czarodziejska góra dla ludzi z nizin.
Zachwyt nad siłą szczepień i mocą antybiotyków sprawił, że przestaliśmy się bać. Tymczasem bomba epidemii chorób zakaźnych grozi nam od wschodniej granicy, a nasz wewnętrzny system wczesnego reagowania, do tej pory finansowany przez państwo, staje się niewydolny.