Projekty zmian w kodeksie etyki lekarskiej obsesyjnie skupiają się na prokreacji
Do niedawna wszystko było jasne – tata był tatą, a mama mamą. Najnowsze odkrycia pokazują, że może być odwrotnie. Rewolucja biologiczna zmusza do zdefiniowania na nowo takich pojęć jak płeć, rodzicielstwo i samo człowieczeństwo.
Jak na bohatera tysięcy dowcipów, a czasem sprawcę dramatów i źródło słusznej dumy – wygląd ma niepozorny: głowa nakryta beretem, krótki tułów i ogonek, dzięki któremu może dopiąć życiowego celu. Wszystkiego 60 mikrometrów, czyli sześćdziesiąt tysięcznych części milimetra. Oto plemnik!
Biblijna Sara, bezpłodna żona Abrahama, w wieku 91 lat urodziła syna, w czym pomóc miały jej anioły. Dla wielu bezdzietnych małżeństw współczesnymi aniołami są lekarze, którzy potrafią tę przypadłość leczyć. Od przyszłych rodziców wymaga się jednak anielskiej cierpliwości i zasobnego portfela.
Któż nie słyszał o owcy Dolly i Ianie Wilmucie, jej twórcy z brytyjskiego Roslin Institute? A o dzieciach z probówki? Jednak mało kto wie, że badania umożliwiające klonowanie i zapłodnienie in vitro zapoczątkował polski uczony.
Istnieją jeszcze plemiona, które podobno nie kojarzą prokreacji z seksem i przyjmują narodziny potomstwa po prostu jako dar boży. My jednak żyjemy w świecie, w którym na skutek nadmiaru wiedzy nic nie jest proste. Niemożność posiadania dzieci nie jest już jednak traktowana jak wyrok losu, lecz możliwa do pokonania przeszkoda, której obejście wymaga pewnej pomysłowości.