Jacek Santorski o polskich anachronicznych liderach w biznesie i polityce.
Psycholog Jacek Santorski o tym, jak działa infamia i dlaczego obrazy cudzego upadku – prawdziwe czy też nie – tak na nas działają.
Rozmowa z Jackiem Santorskim, psychologiem biznesu, współautorem książki „Prymusom dziękujemy...”, dlaczego nie warto być zawsze świetnym
Dla karierowicza.
Wśród 20–24-latków co druga kobieta i trzech na każdych czterech mężczyzn jest w Polsce stanu wolnego. Oni jeszcze mają czas, ale już powinni się pospieszyć. Kiedy nie zdecydują się na założenie rodziny do 35 roku życia, zostaną – zdaniem badaczy problemu – definitywnie zaszufladkowani jako stare panny i starzy kawalerowie. Już prawie bez szans na ożenek. Wśród 40–44-latków dokładnie co szesnasta kobieta i szesnasty mężczyzna pozostaje bezżenny (jak to neutralnie i poprawnie politycznie nazywają naukowcy). Kiedyś patrzono na nich, a zwłaszcza na nie, z nutą lekceważenia, a nawet pogardy – jak na towar wybrakowany, osobników zasuszonych, kwaśnych, nie do życia... i prokreacji. Dziś coraz częściej jest to własny, świadomy wybór, zresztą coraz częstszy w skali społecznej.
Nie ma na kogo głosować! - ta rozpaczliwa skarga bardzo często pobrzmiewa przy okazji kolejnych wyborów. Pytanie: kto nami rządzi, jakim ludziom powierzamy władzę, bywa czasem ważniejsze od programów, za którymi chowają się politycy. Tymczasem słychać opinie, że brakuje nam prawdziwych mężów stanu, że Buzek słaby, Krzaklewski lawirant, Kwaśniewski uwikłany w postkomunistyczne układy, widać przede wszystkim oszołomów, partyjną drobnicę, ministrów z klucza. Czy innej klasy politycznej już nie będzie?
Myśliwi nie mówią: krew tylko "farba", oczy zwierzęcia to "trzeszczele", rannne zwierzę, które ucieka
do lasu, to "postrzałek", a dzik, który w agonii ryje racicami ziemię "pisze testament". Myśliwi robią wszystko, aby nie nazywać rzeczy po imieniu.