Bez ekscentrycznego arystokraty Władysława Zamoyskiego, który został patronem 2024 r., mielibyśmy dziś znacznie mniej powodów do wyjazdów w Tatry.
Wrogie Niemcom zawołanie: „Aż do gardeł naszych nie chcemy Niemca”, rozległo się po raz pierwszy podczas zjazdu szlachty w Stężycy w 1575 r., gdy niespodziewana ucieczka Henryka Walezego do Francji zapoczątkowała kolejne bezkrólewie.
Jan Zamoyski zmarł 400 lat temu, 3 czerwca 1605 r. Karierę zrobił oszałamiającą: pochodzący ze średniej szlachty syn kasztelana chełmskiego wyrósł na wielkiego magnata, kan-clerza i hetmana, prowadzącego wielką politykę i równie wielkie wojny. Gdyby mu się do końca udało, Polska byłaby innym krajem.
Arystokracja wraca do pałaców, ale jest to raczej arystokracja pieniądza, a nie rodowa. Hrabia Jan Zamoyski przez pięćdziesiąt lat starał się o zwrot Pałacu Błękitnego przy warszawskim placu Bankowym. Byłemu „królowi wędlin” Hubertowi Gierowskiemu, który odkupił roszczenia od ordynata, udało się to w dwa miesiące.