Temperatura ciała turystki, która zdobywała Babią Górę w biustonoszu i krótkich spodenkach, wynosiła 25,9 st. Panował ziąb –20 st., więc kobieta zakończyła wyprawę w szpitalu w stanie ciężkiej hipotermii i z odmrożeniem wszystkich kończyn.
Pierwszy raz mors wchodzi do zimnej wody z ciekawości, drugi – na przekór sobie, a trzeci – z przyzwyczajenia. Tych przyzwyczajonych jest w Polsce kilka tysięcy, twierdzi organizator
Nie ma już odwrotu. W tym przypadku na własne oczy powinno się odczuć także i na własnej skórze. Za chwilę, prawie na golasa, wejdziemy do tzw. kriokomory, gdzie temperatura może sięgać minus 160 stopni Celsjusza. W takim mrozie w ciągu kilku minut mięso zamienia się w kamień. A człowiek? Człowiek to przetrzyma. Podobno. I to - podobno - z dobrym dla siebie skutkiem.