Po zmarnowanej dekadzie 66-letni Van Sant w Berlinie zaskoczył może nie arcydziełem, lecz w pełni wartościowym, doskonale przemyślanym portretem karykaturzysty Johna Callahana.
Film świetnie oddaje kłamliwą, egzaltowaną atmosferę powojennej Ameryki.
Rozstrzygnięcia już znamy – „Spotlight” mianowano najlepszym filmem 2015 roku, Leonardo DiCaprio po latach prób otrzymał statuetkę za pierwszoplanową rolę męską, najwięcej Oscarów odebrali zaś twórcy superprodukcji „Mad Max: Na drodze gniewu”.
Osobnego omówienia doczeka się zapewne tradycyjnie sfera mody. Przeważały zachowawcze kreacje – zauważa z rozczarowaniem „New York Times” – zabrakło śmiałości i ekstrawagancji. Panie decydowały się najczęściej na jasne kolory i uznane marki (Chanel, Dior, Luis Vitton), panowie na klasyczne smokingi. Ale zdarzyły się wyjątki. Sprawdźcie sami – zapraszamy na czerwony dywan:
Typujemy odpowiedzi na największe pytania oscarowej nocy. „Zjawa” czy „Spotlight”? DiCaprio czy... DiCaprio?
Żadnej nagrody nie wywalczył zaś tegoroczny faworyt – melodramat „Carol”.
Hollywood z rozmachem wzięło się za ekranizację Trylogii Stiega Larssona.