Sejmowa komisja mniejszości narodowych i etnicznych przyjęła projekt uchwały autorstwa posła Mirona Sycza z PO, potępiającej akcję Wisła. Przypomnijmy, że w okresie między kwietniem a sierpniem 1947 r. polskie siły wojskowe i bezpieczeństwa przesiedliły ok. 140 tys. osób narodowości ukraińskiej z terenów południowo-wschodniej Polski. Trafiły one przede wszystkim do województw szczecińskiego i olsztyńskiego. Zorganizowanie akcji tłumaczono koniecznością odcięcia partyzantki ukraińskiej (tzw. band UPA) od zaplecza społecznego oraz baz zaopatrzenia i schronienia. Zaś bezpośrednim powodem, propagandowo szeroko wykorzystanym, stała się śmierć gen. Karola Świerczewskiego 28 marca 1947 r. w zasadzce pod Baligrodem.
Przesiedleniami objęto jednak także ludność ukraińską, zamieszkującą tereny, na których oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii nie działały, zaliczono do niej również Łemków, co pozwala niektórym badaczom stawiać uprawomocnioną tezę, że władza zamierzała zrealizować cel o wiele ważniejszy, czyli utworzenie homogenicznego etnicznie państwa, a też osłabić antykomunistyczny ruch oporu.
Profesor Grzegorz Motyka, autor książki „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Konflikt ukraińsko-polski 1943–1947” (otrzymała Nagrodę Historyczną POLITYKI) pisze wręcz, że z UPA po 1945 r. można było sobie dać radę relatywnie łatwo, niepotrzebna była taka wielka operacja, podczas której dopuszczono się ciężkich przewin wobec ukraińskiej ludności cywilnej.
Akcja przebiegała wedle instrukcji, która przewidywała dwie godziny na spakowanie się i opuszczenie domu, przy czym można było skorzystać tylko z dwóch wozów konnych. Pozostałe na miejscu mienie było przejmowane przez władze do ewentualnego wykorzystania przez ludność polską, która miała być przemieszczona z innych regionów (co w sumie nie dało większych efektów, gdyż w pierwszej fali osiedleń przyjechało na te opuszczone tereny niespełna 7 tys.