Stanisławów, przypomnijmy, nie miał szczęścia do sowieckiej władzy. Może dlatego, że był dzieckiem polskiej arystokracji. Konkretnie Potockich, którzy założyli to miasto w 1662 r. i nazwali imieniem swego hetmana. Już na początku lat 50. ówczesny I sekretarz KPZR Ukrainy Nikita Chruszczow, chcąc przypochlebić się Stalinowi, zaproponował zmianę nazwy miasta na Stalinińsk Prikarpackij, ale nie zyskał akceptacji dyktatora. Dopiero w 1962 r., już jako I sekretarz całego ZSRR, zmienił nazwę Stanisławiw na Iwano-Frankiwsk. Jednocześnie nakazał zacierać ślady polskości i zburzyć polski cmentarz, pod względem pomników niemal równy Łyczakowskiemu, a także żydowski kirkut. Rok temu jednak władze miasta, którym przewodzi mer Wiktor Anuszkewiczius, postanowiły uroczyście obchodzić 350 rocznicę założenia miasta i przypomnieć jego polskie korzenie. Przy tej okazji ukazało się wiele ciekawych książek.
Iwan Bondarew i Oleg Hreczanyk zebrali archiwalne pocztówki przedstawiające dzieje miasta i w dwujęzycznej, polskiej i ukraińskiej, wersji wydali „Pozdrowienia ze Stanisławowa”. Tenże Bondarew opracował antologię „Literaturnyj Stanislaw-IF”, w której przedstawił wybrane biografie i twórczość urodzonych w tym regionie i piszących o Stanisławowie poetów, prozaików i historyków. Większość to współcześni Ukraińcy, ale są i Polacy, poczynając od Franciszka Karpińskiego („Kiedy ranne wstają zorze”), Maurycego Gosławskiego i Karola Estreichera, jest w tej antologii 11 polskich twórców, dwóch niemieckich i jeden żydowski. Wszystkie wiersze naszych autorów są zamieszczone po polsku i ukraińsku. Bardzo dobry jest tytuł, bo pierwszy człon STANISLAW jest drukowany literami łacińskimi i dopiero dwie ostatnie litery IF (skrót obecnej nazwy miasta) cyrylicą.