Pomysł, aby europejska konferencja potwierdziła powojenne status quo, narodził się w Moskwie. Przywódcy ZSRR chcieli uzyskać międzynarodową legitymizację swoich wojennych zdobyczy, które nie zostały potwierdzone przez traktat pokojowy z Niemcami, gdyż nigdy go nie podpisano. Chodziło o gwarancje terytorialnej integralności zarówno dla Związku Radzieckiego, który w wyniku drugiej wojny światowej powiększył swoje terytorium o kraje bałtyckie, polskie Kresy Wschodnie i część Rumunii, jak i jego środkowoeuropejskich satelitów, w tym NRD. Kremlowi zależało również na potwierdzeniu suwerenności państw komunistycznych, pojętej jako brak ingerencji w ich sprawy wewnętrzne. A także na rozwoju współpracy gospodarczej, z czym wiązano nadzieje na dostęp do nowoczesnych technologii. Cena, jaką komuniści musieli za to zapłacić, okazała się jednak wysoka.
Od Rapackiego do Gromyki
Oficjalną propozycję europejskiej konferencji bezpieczeństwa zbiorowego i współpracy wysunął minister spraw zagranicznych PRL Adam Rapacki na forum ONZ w 1964 r. Rozmowy przygotowawcze na temat przyszłego porozumienia, mającego być politycznym zwieńczeniem odprężenia, rozpoczęły się jednak dopiero w 1972 r., po zawarciu układów RFN-ZSRR i RFN-PRL oraz porozumienia czterech mocarstw w sprawie Berlina. Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie po raz pierwszy zebrała się, na szczeblu ministrów spraw zagranicznych, w Helsinkach w 1973 r. Spośród istniejących wówczas w Europie państw tylko maoistowska Albania odmówiła w niej udziału. Pełnoprawnymi uczestnikami były natomiast USA i Kanada.
Udział Stanów Zjednoczonych był pierwszym sukcesem Zachodu. W zamyśle sowieckim z KBWE miały być wyłączone mocarstwa pozaeuropejskie, co mogło zapoczątkować wypychanie Amerykanów z Europy i marginalizację NATO.