Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Dziwni prezydenci USA. Trzy razy na sto lat wygrywają antysystemowcy

KŻ / Polityka
Przeważnie prezydentem USA zostaje wzięty prawnik, który polityczne szlify zdobył w Kongresie i na gubernatorskim stołku, rzadziej sławny generał. Ale trzy razy na stulecie zdarzają się wyjątki.

Niechciany przez Partię Republikańską, jej kandydat na prezydenta Donald Trump zupełnie nie pasuje do amerykańskiego wzorca kariery politycznej. Nigdy nie zasiadał w Kongresie, nie był gubernatorem ani nawet działaczem partyjnym. Również nie jest przykładem self made mana, choć za takiego lubi uchodzić. Przemilczał ostatnio marne 150 mln dolarów, jakie dostał w spadku po ojcu na początku swej biznesowej kariery.

Jedynym atutem, do którego się przyznaje, jest członkostwo – cytując za nim samym – „Klubu Szczęśliwej Spermy” (member of The Lucky Sperm Club). Określenie to, wedle autora biografii Trumpa Michaela D’Antonio, kandydat na prezydenta zaczął używać już w latach 80. Nazywając tak szczęściarzy z bogatych rodzin, którym wiedzie się w życiu od momentu urodzenia.

Faktem jest, że gdyby nie splot okoliczności, Donald Trump nie miałby szans na wygranie wyborów. Ale światowy krach w 2008 r., wojny, w jakich uczestniczą USA, kryzys emigracyjny, radykalizacja islamu, utrata zaufania do elit, niepewność jutra oraz sporo innych czynników sprawiły, że wyborcy czekali na kogoś potrafiącego odczytać ich lęki. Dającego proste recepty na skomplikowane problemy. Szczęściarz Trump idealnie wpasował się w wiejący wiatr historii i daje mu się nieść ku całkiem prawdopodobnemu zwycięstwu.

Co by tu zepsuć?

Podobne anomalie podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych trafiają się rzadko i zawsze, gdy republika doświadcza głębokiego kryzysu. Takiego jak ten z 1837 r., gdy załamała się brytyjska gospodarka z powodu nadprodukcji dóbr przemysłowych i krachu na londyńskiej giełdzie. Angielskie banki zaczęły wówczas pozbywać się amerykańskich papierów wartościowych, wyprzedając je w USA. Panika roku 1837 (taką nazwę zyskał kryzys) porównywalna była z Wielkim Krachem 1929 r.

Reklama