Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Warchoły i miększe rury

Demonstranci pod Sejmem jak warchoły w 1976 roku?

Tłum zebrany pod budynkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Tłum zebrany pod budynkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR. PAP
Czerwiec 1976 r. miał być przykładem zarządzania kryzysem, zamiast tego ujawnił kryzys władzy.

Policja szuka osób, które demonstrowały pod Sejmem od 16 grudnia. Trudno wyzbyć się wrażenia, że oto mamy do czynienia z déjà vu. Pod koniec czerwca 1976 r. w Radomiu, Płocku, Ursusie i innych miastach na ulice wylegli robotnicy, aby zaprotestować przeciwko podwyżkom cen. Ówczesna milicja szukała potem uczestników, organizatorów i inspiratorów zamieszek, nazwanych próbą naruszenia porządku publicznego. Namawiano społeczeństwo do donoszenia na innych, preparowano dowody i szukano winnych. Przynajmniej kilkuset, jak wtedy mówiono, warchołów i wichrzycieli, czyli uczestników protestów, skazano na kary więzienia i aresztu oraz grzywny.

Poniższy tekst ukazał się w POLITYCE w lipcu 2006 roku.

22 grudnia 1970 r., czyli dwa dni po dojściu do władzy Edwarda Gierka, profesor Zbigniew Brzeziński, wówczas Dyrektor Instytutu Badania Problemów Komunizmu Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, wygłosił odczyt pt. „Polskie konflikty po Gomułce”. Analizując sytuację w Polsce stwierdził, że zmiany w kierownictwie były przez Zachód oczekiwane już od dłuższego czasu. Zdaniem Brzezińskiego „władzę w Polsce przejęła grupa reprezentująca technokrację, a wojsko przywróciło swój wpływ na rozwój kraju”. Pod pojęciem „technokracja” rozumiał „kult sprawności ekonomicznej i policyjnej”. Ówczesne zmiany na szczytach miały korzystnie wpłynąć na zbliżenie Polski do krajów zachodnich i odsunąć na daleki plan „koncepcje ideologiczne i ekonomiczne komunizmu polskiego”.

Brzeziński mylił się, choć wychowany na Zachodzie Edward Gierek dobrze rokował.

Reklama