Wieprze przeciw śledziom
Zapusty, czyli średniowieczne pożegnanie z obfitością
Na słynnym obrazie Pietera Bruegla zastępy karnawału prowadzi brzuchaty pijus, usadowiony okrakiem na pękatej beczce. W ręku dzierży rożen z głową prosięcia, pieczystym z kaczki oraz kiełbasą, a na głowie ma pasztet. Jego armii towarzyszą ogryzione kości, skorupki jajek, gofry oraz naleśniki, tradycyjnie spożywane w Niderlandach w zapusty. Tymczasem jego wychudzony przeciwnik podróżuje na platformie przybranej postnymi preclami i sucharami. Jego bronią jest łopata do wyciągania chleba z pieca, ale zamiast chleba znajdują się na niej dwa chude śledzie, tradycyjny postny pokarm.
Ów motyw retorycznych zmagań pomiędzy jedzeniem czasu postu i jedzeniem czasu karnawału był świetnie znany, zanim niderlandzki mistrz namalował w 1559 r. swoją „Walkę karnawału z postem”. Jedną z bardziej malowniczych jego realizacji znajdziemy w poemacie Juana Ruiza, hiszpańskiego poety i biskupa Hity z XIV w. Jego Pan Karnawał nosi zbroję z wieprzowiny, baraniny, kuropatew i przepiórek, łeb dzika zastępuje mu hełm, a za wierzchowca służy jeleń. Jego armię tworzą pieczone kapłony, jaja, smalec, wołowina i mleko. Pani Post zaś jedzie skromnie na mule w zbroi z płotek, łososi, szczupaków, fląder i minogów. W ręku dzierży lancę z rybiej ości oraz miecz, którym jest wychudzona sola, a w jej wojsku walczą różne gatunki ryb, oliwa z oliwek oraz migdałowe mleczko.
Wiara, głód, zapusty
Każdy w średniowieczu rozumiał, że ryby symbolizują wiarę i wyrzeczenie, mięso – rozkosze ciała i wszelkie ziemskie sprawy. Rozumiał również, że każde zwycięstwo – czy to postu, czy karnawału – jest jedynie chwilowe. Jego życie bowiem upływało w powtarzalnym rytmie roku liturgicznego, podzielonym pomiędzy czas postu i czas świątecznej obfitości.
Jedzenie miało wyraźne konotacje religijne.