Historia, jakiej nie znacie: Lukullus – generał, co z urzędem skarbowym przegrał
Gdyby nie wiśnie i morele, które sprowadził do Europy z Azji, Lukullus byłby dziś zapewne pamiętany jedynie przez pochylonych nad książkami uczonych klasycystów. Pamiętany jako kto? Jako wybitny generał ostatniego okresu upadającej republiki rzymskiej, człowiek odważny, skuteczny, uczciwy i gruntownie wykształcony.
Karierę zrobił u boku Sulli, generała, który zdobył siłą Rzym (82 r. p.n.e.) i zaprowadził w nim swoje, dość zresztą krwawe porządki. Lukullus objął dowództwo wojsk w Azji Mniejszej, gdzie z sukcesami kontynuował wojnę z Mitrydatesem, królem Pontu, przeciwstawiającemu się z jakichś powodów Pax Romana, czyli idei mniej więcej streszczającej się w słowach: „Zapłać Rzymowi za ochronę, bo inaczej Rzym cię napadnie i zabije”. Minęło już ponad 2 tys. lat, więc mniejsza, kto w tym sporze miał rację, ale Lukullus świetnie sobie radził jako wódz, tłukąc i goniąc Mitrydatesa, gdzie tylko się dało, do Armenii włącznie.
Historia, jakiej nie znacie: Seks w czasach zimnej wojny
Lukullusa kryzysy finansowe
Równie dobrze jak na polach bitew potrafił radzić sobie z kryzysami finansowymi. Otóż w Azji Mniejszej greckie miasta zostały obłożone przez Sullę kontrybucją wynoszącą 20 tys. talentów. Nie wdając się w rozważania, czy były to małe, czy duże talenty, w złocie, srebrze czy monecie, bogate miasta nie mogły takiej kwoty uzbierać, a ewentualne opóźnienia oznaczały ponowny i zapewne już ostatni kontakt z żołnierzami Sulli.
Z pomocą przyszedł rzymski sektor finansowy pod postacią publikanów, czyli facetów dzierżawiących zobowiązania podatkowe. Działało to tak: „wilk z forum” wygrywał przetarg na ściągnięcie podatku z prowincji podbitej przez Rzym; wpłacał do kasy państwa odpowiednią sumę; jechał do prowincji i odbierał podatek od ludności, przy czym nikogo nie obchodziło już, ile tego podatku zbierze, zbierał więc, ile się dało.