„Zasadnicze pytanie nurtuje opinię do dziś, jak mogliśmy być tak naiwni, dać się oszukać i po tylu doświadczeniach uwierzyć w rozmowy – pisał po latach Kazimierz Bagiński, działacz Stronnictwa Ludowego. – Sprawa nie była jednak taka prosta, jak się dziś wydaje. Istniały wszelkie możliwości”. Przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego rzeczywiście liczyli na rozmowy i mieli po temu podstawy.
Podczas jałtańskiej konferencji „wielkiej trójki” (4–11 lutego 1945 r.) Stalin nie osiągnął akceptacji swoich zachodnich partnerów dla Rządu Tymczasowego kontrolowanego przez komunistów w Polsce. Ustalono, że Zachód uzna ów rząd, jeśli zostanie on przekształcony „na szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy”.
Czytaj też: Państwo podziemne i partyzantka
Generał Iwanow zaprasza
Po ogłoszeniu postanowień z Jałty większość działaczy konspiracji w Polsce opowiedziała się za ujawnieniem i legalizacją działalności. Liczyli, że wezmą udział w tworzeniu nowego rządu. Uchwałę w tej sprawie podjęła 21 lutego 1945 r. Rada Jedności Narodowej – forum porozumienia podziemnych stronnictw politycznych. Otwartym pozostawało pytanie: w jaki sposób dokonać ujawnienia?
Naprzeciw zdawał się wychodzić list z zaproszeniem do rozmów z przedstawicielem 1. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej „gen. Iwanowem”, podpisany przez „pułkownika Gwardii” (w rzeczywistości oficera NKWD) Konstantina Pimienowa, który na początku marca 1945 r. trafił równolegle do delegata rządu RP w Londynie na kraj Stanisława Jankowskiego i ostatniego dowódcy rozwiązanej formalnie niespełna dwa miesiące wcześniej Armii Krajowej – gen.