Koniec walki zbrojnej. Czas stabilizacji. Pomyślnie została załatwiona rzecz dla każdego państwa najważniejsza – bezpieczeństwo. Było to efektem wygranej militarnie w 1920 r. wojny z Rosją, ale formalnie zagwarantował to dopiero układ pokojowy podpisany 18 marca 1921 r. po wielomiesięcznych, chwilami dramatycznych, rokowaniach w stolicy Łotwy Rydze. Pokój zapewniał obu stronom integralność terytorialną, co wojenni sprzymierzeńcy Polaków – Ukraińcy i Białorusini – uznali za zdradę i rozbiór ich krajów.
Układ ryski umocnił nie tylko Rzeczpospolitą. Okrzepła też władza bolszewików w Rosji. Czas pokazał, że oznaczało to śmiertelne niebezpieczeństwo dla Polski, ale doraźnie rozwiązanie wydawało się korzystne. Komunistyczna Rosja była bojkotowana przez Zachód, zwłaszcza przez rozdającą karty Francję. Czyniło to Polskę najcenniejszym sojusznikiem na wschodzie, potrzebnym w spodziewanych konfliktach z Niemcami.
Sojusz z najpotężniejszym mocarstwem europejskim, jakim była Francja, był wprost bezcenny. Ale aliansu potrzebował też Paryż, co dobitnie pokazała wizyta naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego we Francji w lutym 1921 r. Pasjonowały się tym wydarzeniem miliony Polaków, tradycyjnie darzących Francję ogromnym sentymentem. Za to Piłsudski jechał do Paryża z duszą na ramieniu. W Wielkiej Wojnie przez pierwsze trzy lata stał przecież po złej stronie: Austro-Węgier i Niemiec. Jednak Francuzi dyplomatycznie o tym zapomnieli i zgotowali gościowi iście królewskie przyjęcie, umiejętnie grając na próżności Naczelnika.
Pokłosiem paryskiej wizyty było podpisanie 19 lutego 1921 r. w Paryżu polsko-francuskiego układu sojuszniczego, dopełnionego dwa dni później tajną konwencją wojskową, zobowiązującą oba kraje do współdziałania na wypadek napaści ze strony Niemiec.