Gdy opuszczał zdobyty Rzym w 410 r., był jeszcze w pełni sił. Rosły mężczyzna, około czterdziestki. Pochodził z daleka, ale z ubioru i zachowania trudno było go odróżnić od Rzymianina. Czy się nim czuł, tego nie wiemy.
Relacje jego towarzyszy o „gwałtownej śmierci” zdają się świadczyć, że nikt się jej nie spodziewał, król Gotów do ostatnich dni był zdrowy. To malaria, według włoskiego paleopatologa Francesco Galassiego – a nie zemsta bogów za złupienie ich Wiecznego Miasta – dopadła Alaryka.