W ostatniej dekadzie PRL nastąpił największy w historii Polski Ludowej odpływ obywateli za granicę. Początek lat 80. Jeszcze tego nie zapowiadał: od końca 1979 r. władze zaczęły ograniczać wydawanie zezwoleń na emigrację do RFN. A po Sierpniu ’80 raptownie pogorszyły się możliwości wyjazdów czasowych do krajów socjalistycznych. Emigracja do nich była niewielka, ale wprowadzone w latach 70. ułatwienia podróży w granicach bloku radzieckiego – z dowodem osobistym i bez obowiązku uzyskiwania wiz – dały milionom Polaków pierwsze zagraniczne doświadczenia. Powstanie NSZZ Solidarność wywołało w tych krajach lęk przed wolnościową „zarazą”, którą mogli roznosić ruchliwi Polacy. Kryzys gospodarki nad Wisłą i drastyczne braki w zaopatrzeniu były dla „bratnich krajów” dodatkowym motywem i dogodnym uzasadnieniem ograniczenia przyjazdów z Polski. Zmalały one w latach 1979–81 o blisko 6 mln, czyli o dwie trzecie.
Przez żelazną kurtynę
Jednocześnie jednak rozluźnił się gorset polityki paszportowej PRL. „Było to spowodowane – jak pisał potem dyrektor Biura Paszportów MSW – ogromnym naciskiem na nasze organy przez społeczeństwo, pogrążone w stanie pewnej anarchii, którym to naciskom nie można było przeciwstawić wiarygodnych racji”. Paszport na czasowy wyjazd na Zachód, kiedyś dostępny dla nielicznych, znalazł się w zasięgu setek tysięcy Polaków. Zainteresowani musieli co prawda zdobyć zaproszenie od krewnych lub znajomych (prawdziwych lub fałszywych), lub okazać twardą walutę na wyjazd turystyczny (prawdziwy lub rzekomy), i odstać kilka dni w kolejce do okienka wydziału paszportów, ale szanse na dostanie paszportu bardzo wzrosły. W rezultacie w 1981 r. liczba podróży poza blok radziecki skoczyła aż o 80 proc.