Pokój ze strachu
Pokój ze strachu, czyli słynna szwedzka polityka neutralności
Trzeba było prawdziwego renegata, by wywrócić na nice ponad dwieście lat historii, porzucić sny o mocarstwie i rozpocząć marsz ku neutralności. Tylko ktoś, kto nie bał się miana zdrajcy, mógł porozumieć się z odwiecznym wrogiem, porzucić dotychczasowych sojuszników i rozpocząć nową epokę w dziejach Szwecji.
Owym renegatem okazał się Jean Baptiste Bernadotte, człowiek kameleon: piąte dziecko skromnego prawnika z Pau w Akwitanii, zrazu sierżant armii królewskiej, później generał w służbie rewolucji, a w końcu napoleoński marszałek wywindowany do godności królewskiej. Imiona zmieniał równie często jak lojalność: przyszedł na świat jako Jan Chrzciciel (fr. Jean Baptiste), podczas rewolucji – zgodnie z ówczesną modą na wszystko, co klasyczne – stał się Juliuszem (fr. Jules), drugą połowę życia spędził zaś jako Karl Johan, król Szwecji i założyciel – panującej do dziś – dynastii Bernadotte.
Strach przed Rosją
Szwedzka opowieść o neutralności rozpoczyna się od uznania bolesnego faktu, że sen o imperium dobiegł końca. Przez cały XVIII w. Rosja stopniowo wydzierała Sztokholmowi kolejne terytoria we wschodniej części basenu Morza Bałtyckiego. Wreszcie nadszedł rok 1809 r., kiedy car Aleksander I zajął całą Finlandię. Szok spowodowany utratą terytorium uważanego za „odwiecznie szwedzkie” był tak wielki, że doprowadził do zamachu stanu i usunięcia z tronu króla Gustawa IV Adolfa. Szwedzka partia wojenna postanowiła wówczas zaoferować stanowisko regenta i następcy tronu komuś, kto dawałby jakąś nadzieję na odzyskanie Finlandii.
Bernadotte znalazł się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Jego kandydatura jawiła się jako idealne rozwiązanie. Był katolikiem i nie znał języka, ale jako napoleoński marszałek reprezentował potęgę cesarstwa.