Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Obywatel historyk

Andrzej Friszke, obywatel historyk. Wszystko zaczęło się od zbieractwa

Profesor Andrzej Friszke Profesor Andrzej Friszke Krzysztof Żuczkowski / Forum
Otrzymaliśmy właśnie książkę, która opowiada osobistą historię jednego z najwybitniejszych historyków w dzisiejszej Polsce Andrzeja Friszke.
W redakcji „Więzi”. Od lewej: Andrzej Friszke, Cezary Gawryś, Jerzy Wocial, Wojciech Wieczorek, Paweł Kądziela, Tadeusz Mazowiecki, 1992 r.Archiwum Andrzeja Friszkego W redakcji „Więzi”. Od lewej: Andrzej Friszke, Cezary Gawryś, Jerzy Wocial, Wojciech Wieczorek, Paweł Kądziela, Tadeusz Mazowiecki, 1992 r.

Obszerną rozmowę z Andrzejem Friszke przeprowadzili dwaj młodzi (ale już z solidnym dorobkiem) historycy Jan Olaszek i Tomasz Siewierski. Ich kompetencje i dociekliwość pozwalają nie tylko prześledzić drogę naukową profesora (ponad 20 wydanych książek), całe jego dotychczasowe życie, z prywatnym włącznie. A co może jeszcze ważniejsze – także sposób myślenia.

Osierocony w dzieciństwie przez ojca, pastora ewangelickiego, dorastał w Olsztynie. Szybko ujawniła się pasja historyczna, która z czasem przyjęła oryginalną formę. Zaczął mianowicie zbierać fotografie polityków II RP i czasów wojennych, wszystkich obozów politycznych. I to szeroko, nie tylko ścisłego kierownictwa. Ten zbiór powstawał latami i osiągnął olbrzymie rozmiary.

To zbieractwo wymagało wiedzy, którą Andrzej Friszke, chcąc nie chcąc, musiał posiąść, a też niezwykłej przedsiębiorczości. Rozpoznanie polskiej geografii politycznej pierwszej połowy XX w. wymagało wnikliwych studiów, podczas gdy historiografia przełomu lat 60. sama miała z tym kłopoty. Pozyskiwał zdjęcia, penetrując zbiory biblioteczne i robiąc kwerendę prasową. A też, zrazu po amatorsku, nauczył się sam robić zdjęcia.

Szukał bezpośrednich kontaktów z wytypowanymi politykami, a także z ich rodzinami. Z różnymi postaciami, nieraz o dwa pokolenia starszymi. Ta umiejętność wielokrotnie mu się odwdzięczyła i odwdzięcza do dzisiaj. Pisał, prosił, spotykał się, jeździł. Budził sympatię i zrozumienie.

Niejako w praniu, w bezpośrednich kontaktach, zaczął poznawać dawny pluralizm polityczny, tak ograniczony w realiach PRL, odczuwać wielkie namiętności żywe u rozmówców, mimo że upłynęło kilka dziesiątków lat. Przyznawał, że miewał trudności z własnymi emocjami, bo bliski duchowo i ideowo przedwojennym socjalistom, musiał wysłuchiwać nienawistnych tyrad nacjonalistów.

Polityka 48.2022 (3391) z dnia 22.11.2022; Historia; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Obywatel historyk"
Reklama