Góra przemienienia
Trauma Monte Cassino. Ta bitwa była przełomowa na froncie i dla psychiatrii wojennej
„Siedzieliśmy w dziurach i drżeliśmy. Hicky pękł dzień wcześniej, teraz Gordon… drapał się najpierw w głowę, krzycząc: »Nie mogę tego znieść, nie mogę tego znieść. Moja głowa, moja głowa«. Płakał, wytarłem mu czoło, szyję i uszy mokrą chusteczką. Zacząłem mu śpiewać” – pisze do żony żołnierz z kompanii „B” 16. Regimentu Durhamskiej Lekkiej Piechoty.
W lutym 1944 r. pod Monte Cassino ta brytyjska kompania dostała się pod ciężki ogień Niemców. „Nigdy wcześniej ani później nie znalazłem się pod takim ostrzałem” – wspomina jeden z kaprali. „Rzucili na nas wszystko tego popołudnia. Wielu naszych po prostu straciło nerwy – płakali i śmiali się na przemian”. Niektórzy drżeli, popadali w otępienie, przejściowo tracili wzrok, a nawet koordynację ruchową. Jeden z żołnierzy kompanii „B” doznał takiego szoku po długotrwałym ostrzale, że koledzy musieli go przywiązać do noszy za pomocą pasów od karabinu maszynowego i włożyć mu ołówek między zęby.
1.
– Gdy żołnierz jest w sytuacji zagrażającej życiu, w jego ciele zachodzi reakcja chemiczna, która gwałtownie wyostrza percepcję, tłumi ból, generalnie przygotowuje organizm do nagłego wysiłku. To naturalny mechanizm – tłumaczy Peter Bourne, psychiatra związany z Uniwersytetem Oksfordzkim, były doradca amerykańskich prezydentów ds. weteranów. – Ale jeśli ten mechanizm jest uruchamiany zbyt często, pojawiają się skutki uboczne: drżenie, mdłości, hiperwentylacja. Współczesna medycyna wojskowa określa to mianem Combat Stress Reaction (CSR), reakcją na stres walki.
Jej objawy były w wojsku znane od dawna. Na przełomie XIX i XX w. nazywano je „nostalgią”, „chorobą starego sierżanta”.