Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Odpryski Prus

Podróże z „Polityką”. Prusy wiecznie żywe: już ich nie ma, a pamięć została. I daje o sobie znać

Kościół garnizonowy w Poczdamie dziś Kościół garnizonowy w Poczdamie dziś CTK / PAP
Tego landu nie ma na mapie dzisiejszych Niemiec. Ale pamięć o nim, tuż za polską granicą, wciąż jest żywa. Coraz żywsza.
Pomocniki Historyczne: „Polacy i Niemcy” oraz „Dzieje Niemców”Polityka Pomocniki Historyczne: „Polacy i Niemcy” oraz „Dzieje Niemców”

Z dystansu wieża poczdamskiego kościoła garnizonowego może się kojarzyć z kuchennym tłuczkiem. Nie ma 30-metrowego kołpaka, nie ma też głównej nawy – i nie wiadomo, czy zostanie odbudowana. Nie ma w tle przedwojennego parku. Nie ma oddechu. Żadnego porównania z odbudowanym 20 lat temu drezdeńskim kościołem Marii Panny świetnie wpasowanym w otoczenie, powitanym bez zastrzeżeń, z radością i sentymentem, bo oto udało się przywrócić kolejny okruch pięknego miasta bezsensownie zniszczonego przez alianckie bombardowanie 13 lutego 1945 r. Nic takiego w Poczdamie. Kościół garnizonowy spłonął pod alianckimi bombami jeszcze później, bo w kwietniu 1945 r. Ale budzi zupełnie inne emocje. Zbudowany na początku XVIII w., był niby jedną z pereł północnoniemieckiego baroku, bardziej surową i skromną niż drezdeński, ale przy tym dość złowrogą – jako symbol militaryzmu Prus. Tu groby pruskich królów Fryderyka Wilhelma I i Fryderyka II odwiedzali zarówno Napoleon, jak i car Aleksander. I tu 21 marca 1933 r. w „Dniu Poczdamu” Hitler bratał się z pruską elitą. Ale także tutaj grywał na organach Bach, a do miejscowej gminy ewangelickiej należało kilku czołowych spiskowców przeciwko Hitlerowi.

W 1968 r. władze NRD usunęły wypalone mury, a okoliczny teren i część fundamentów zabudowano pudłami ośrodka obliczeniowego. Za rządów Waltera Ulbrichta, saskiego stalinowca, odcinano pruskie korzenie. Choć w 1950 r. symboliczne topienie w Haweli „dawnego ducha Poczdamu” nie bardzo się udało: gruz wyrwał spód trumny i poszedł na dno, ale wieko szyderczo spłynęło z prądem. Po śmierci Ulbrichta ruszyła pruska fala w historiografii, literaturze, teatrze, kinie. W 1980 r. Erich Honecker polecił bez rozgłosu przywrócić konny pomnik Fryderyka II na berlińskiej promenadzie Unter den Linden, czyli alei Pod Lipami.

Polityka 33.2025 (3527) z dnia 12.08.2025; Esej; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Odpryski Prus"
Reklama