Bałtowie zjawili się na terenie dzisiejszych ziem polskich przed Słowianami i kojarzą się jako zatwardziali poganie, których ujarzmili dopiero specjalnie sprowadzeni Krzyżacy. Ich drewniane osady znikły z powierzchni ziemi, a grobów jest niewiele. Trochę więcej wiemy ze źródeł pisanych o mieszkającym na dzisiejszych Mazurach plemieniu Prusów, bo to oni mieli kontakty z kupcami z zachodu, walczyli z Krzyżakami i pozbawili głowy św. Wojciecha. Gorzej ma się sprawa z zamieszkującymi obecną Suwalszczyznę Jaćwingami. (A i oni mają na sumieniu życie jednego świętego; mija 1000 lat od śmierci Brunona z Querfurtu, który zginął gdzieś na terenie Jaćwieży).
Według krzyżackiego dziejopisa Piotra z Dusburga, Jaćwież (zwana też Sudowią) należała do wysuniętego najbardziej na wschód jednego z dziesięciu plemion pruskich. Kraina ta pojawia się pierwszy raz w kronice ruskiej z 983 r. jako cel wyprawy wojennej Włodzimierza Wielkiego (980–1015). Potem Jaćwingowie przez 300 lat starali się zachować ziemie, tożsamość i niezależność. Jan Długosz, relacjonując w „Rocznikach” wyprawę Bolesława Wstydliwego (1264 r.) na Jaćwież, tak ich opisał: „To ludy dzikie, wojownicze i tak bardzo żądne sławy i pamięci, że dziesięciu spośród nich walczyło ze stu wrogami, zachęconych tą jedyną nadzieją i świadomością, że po śmierci i zagładzie ziomkowie będą ich sławić pieśniami o dzielnych czynach”.
Jaćwież pojawiała się w kręgu zainteresowań naukowców w XIX w., ale przełomem stały się rozpoczęte w 1981 r. na Suwalszczyźnie wykopaliska prof. Jerzego Okulicza-Kozaryna z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. A wszystko zaczęło się od kopalni uranu.
Warownia z widokiem
Gdy zaczęto przygotowywać teren pod budowę kopalni, mającej eksploatować złoża między Suwałkami a Kaliningradem, prof.