Ostatni taki bazar
„Flaaaki” i „pyyyzy gorące” na legendarnym Bazarze Różyckiego
Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA w marcu 2000 r.
Bazar Różyckiego to jedna z warszawskich legend. Klimat tego najstarszego w stolicy, położonego w dzielnicy Praga Północ, targowiska opiewano w piosenkach, opisywano w książkach i pokazywano w filmach. Przez sto lat swego istnienia Różyc – jak nazywają go warszawianie – zrodził własny handlowy folklor i wielopokoleniową tradycję rodzin kupieckich. W czasach komunizmu był tolerowanym i wykorzystywanym, odgrodzonym murem kawałkiem kapitalistycznego świata. Teraz nie dając sobie rady z nowoczesną wolnorynkową konkurencją Różyc podupadł. Czy w przyszłości zniknie?
O zwrot ziemi, na której się znajduje targowisko, upominają się spadkobiercy Juliana Różyckiego, założyciela bazaru. Jednocześnie Stowarzyszenie Kupców Warszawskich Bazaru Różyckiego, reprezentujące interesy około 320 osób, walczy o prawo do dalszej egzystencji. Jest jeszcze Spółdzielnia Kupców Bazaru Różyckiego, zamierzająca zbudować w tym miejscu Centrum Handlowe. Choć władze miasta wycofały się z podpisanej z nią trzydziestoletniej umowy dzierżawy terenu, ta nie została jeszcze dotąd formalnie rozwiązana.
Siwe brody
Założyciel bazaru Julian Różycki był najlepszym aptekarzem w tej części miasta, dynamicznym biznesmenem, wspaniałym społecznikiem i głową licznej rodziny. Kiedy jego interesy rozkwitły, pieniądze zaczął lokować w ziemi. W 1874 r. nabył dwie działki przy ulicy Brzeskiej, wkrótce potem dwie następne – przy ulicach Targowej i Ząbkowskiej. Na powstałym tak placu ok. 1900 r. założył bazar. Było to długie targowisko, na które można się było dostać pięcioma wejściami; od strony ulicy Targowej – przez żelazną bramę, nad którą obok metalowej warszawskiej syrenki widniał stosowny napis wykonany z kunsztownie zaplecionych liter.