Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Michnik po pekińsku

Co się stało na placu Tiananmen 4 czerwca 1989 r.

Youcan Wang, chiński opozycjonista, przywódca ruchu studenckiego z 1989 r. Youcan Wang, chiński opozycjonista, przywódca ruchu studenckiego z 1989 r. Tadeusz Późniak / Polityka
Twardogłowi bali się, że jeśli się wycofamy, nie będą już mieli pretekstu, żeby nas zniszczyć. Więc wysłali czołgi – mówi Youcan Wang, chiński opozycjonista, przywódca ruchu studenckiego z 1989 r.

.acek Żakowski: – Był pan na placu Tiananmen 4 czerwca 1989 r.

Youcan Wang: – Przez dużą część dnia byłem.

Jak pan się tan znalazł?
Studiowałem fizykę na uniwersytecie pekińskim. Większość z nas tam była.

Pochodzi pan z Pekinu?
Nie. Z małej wioski nad brzegiem Pacyfiku w prowincji Zhejiang, niedaleko Szanghaju. Moi dziadkowie mieli tam gospodarstwo. Po rewolucji staliśmy się robotnikami w gospodarstwie państwowym, które powstało, kiedy upaństwowiono ziemię. Do Pekinu przyjechałem dopiero w 1987 r. na studia. Po pierwszych studenckich demonstracjach w 1986 r. na uniwersytecie dużo się już wtedy mówiło o polityce. Zwłaszcza na wydziale fizyki mieliśmy profesorów, którzy nie bali się otwarcie rozmawiać. Ale do 1988 r. na dyskusjach wszystko się kończyło.

A co się stało w 1988 r.?
Założyliśmy Komitet Działania – niezależną organizację studencką.

Dlaczego?
Wciąż rozmawialiśmy o polityce, wolności, przestępczości, korupcji, nepotyzmie. Ludzie coraz bardziej angażowali się w te rozmowy. Potem jeden z naszych kolegów został pobity na śmierć. Bezpieczeństwo było już jednym z głównych tematów bulwersujących ludzi. Ulice stawały się niebezpieczne. Zaczęliśmy organizować wiece.

Zobacz także: 30 lat po masakrze. Unikatowe zdjęcia pokazują wydarzenia z placu Tian’anmen

Żeby wykryto sprawców?
Też. Ale to nie był tylko oderwany incydent. To był jeden z wielu objawów napięć wywołanych przez model zmian zachodzących w Chinach.

Reklama