Rosja początkowo zażądała „korytarzy” przez Polskę i Litwę, teraz minister spraw zagranicznych Igor Iwanow powiedział w Warszawie, że wie, „jak boleśnie brzmi dla Polski taki wyraz”, ale i tak sprzeciwił się wprowadzaniu przez Polskę i Litwę wiz dla Rosjan. Iwanow jest jednak spokojny i kurtuazyjny, inaczej niż duża część rosyjskiej prasy i rosyjskich polityków. Jak Unia Europejska, Polska, Litwa i Rosja uporają się z problemem Kaliningradu?
– Proponują nam rozwiązania, które – w gruncie rzeczy – oznaczają tylko jedno: prawo Rosjan do swobodnego kontaktu ze swoimi rodakami będzie zależeć od postanowienia tego czy innego państwa – oburzał się gospodarz Kremla podczas szczytu Unia–Rosja w Moskwie 29 maja.
Obecnie kalinigradczycy przemieszczają się do Rosji swobodnie przez Polskę, Litwę i Białoruś. Wystarczą im do tego – jeśli idzie o Litwę, czyli trakt główny – tylko rosyjskie dowody osobiste, ale podczas podróży wagony są zamknięte, opuszczać ich nie wolno. Wjazd do Polski wymaga już paszportu zagranicznego. 1 lipca 2003 r. Polska i Litwa będą musiały uszczelnić granicę z Rosją. Uszczelnić, czyli wprowadzić wizy.
Rosjanie z obwodu kaliningradzkiego są niezadowoleni – to jasne. Już teraz godzinami, a nawet i dniami sterczą w kolejkach do konsulatów państw niemal całego świata z prośbami o wizę. Czy mogą więc uwierzyć, że akurat Polacy i Litwini obdarzą ich krótkim terminem i miłym uśmiechem?
Histeria królewiecka
Następnego dnia po szczycie prasa popadła w histerię: tytuły nie różniły się zbytnio między sobą: „Unia Europejska odcina Kaliningrad od Rosji”, „Kaliningradzki Bantustan”, „Kaliningrad w zaułku Europy”, „Nowe ściany na starym kontynencie”, „Po wizę z Rosji do Rosji”, „Twarde »niet« Europy”, „Kaliningrad w mocy europejskich biurokratów” itp.