Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Wracamy do Kabulu

Król popełnił błąd

Demonstracja zwolenników króla Afganistanu Demonstracja zwolenników króla Afganistanu East News
To kłamstwo, że król wyjechał, bo nie interesował się krajem i polityką. Po prostu miał olbrzymie zaufanie do swojego kuzyna Dauda, któremu w dobrej wierze oddał wiele spraw państwowych – rozmowa z Mirem Waisem Zahirem, synem króla Afganistanu.
Król Zahir SzachGetty Images Król Zahir Szach

AGNIESZKA ZAKRZEWICZ: – Jakie zachował pan wspomnienia ze swojego kraju?
Piękne i bardzo żywe, jak to wspomnienia z dzieciństwa. Do szóstego roku życia wychowywałem się w pałacu pod opieką niańki. Potem ojciec zdecydował się wysłać mnie do normalnej szkoły. Pamiętam pierwszy dzień w klasie z chłopcami w moim wieku. Byłem bardzo zaciekawiony, ponieważ nigdy wcześniej nie znalazłem się w tak dużym gronie rówieśników. Siedziałem z chłopcem z biednej rodziny. Poza tym nikt nie zwracał uwagi na to, czy któryś z nas jest Pusztunem czy Tadżykiem. Do szkoły odwożono mnie zwyczajnym samochodem, często natomiast wracałem sam pieszo. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo pacyfistyczny był ten kraj, w którym syn króla mógł chodzić po ulicy jak przeciętny obywatel.

MIR WAIS ZAHIR: – Ale później wracał do pałacu.
Nie doceniałem tego, że w nim mieszkałem. Podobał mi się jednak sposób, w jaki urządził go mój ojciec. Było w nim wiele ciekawych przedmiotów, reprezentujących różne kultury i światy. Dopiero widząc jego ruiny w telewizji zdałem sobie sprawę, co straciliśmy – nie tylko moja rodzina. To miejsce było świadkiem historii i tolerancji. Kiedy wraz z ojcem oglądam migawki telewizyjne i widzę te niewyobrażalne zniszczenia – pęka mi serce. Zniszczono nie tylko budynki – przede wszystkim wojna zniszczyła ludzi.

Jak ocenia pan republikański zamach stanu dokonany w 1973 r. przez pańskiego wuja Mohammeda Dauda, a później inwazję sowiecką?
Nie wyobrażałem sobie, że osoba tak bliska mojemu ojcu mogła go zdradzić.

Polityka 10.2002 (2340) z dnia 09.03.2002; Świat; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Wracamy do Kabulu"
Reklama